Rano obudził mnie dżwięk budzika. Spojrzała na zegarek 5:50. Zwlekłam sie z łózka i udałam sie do łazienki. Wziełam szybki prysznic poczym wytarłam mokre ciało miękkim ręcznikiem. Załozyłam szlafrok i zrobiłam delikatny makijaż. Wyszłam z łazienki i udałam sie do mojego pokoju. Wyjełam z szafy spodenki i bluzkę. Ubrałam sie po czym poszłam do kuchni zrobic sobie śniadanie. Gdy wstawiałam wode na herbate do kuchni przyszła Milena.
- Hej- powiedziałam do dziewczyny
- Hej. O któej masz samolot? - zapytała Milena
- O 7.30. - odpowiedziałam
- Aha. To akurtat dobrze sie składa bo muszę byc dzisiaj wcześniej w pracy to Cię odwiozę.
- Wiesz że nie musisz??
-Wiem ale i tak cie odwiozę.- Milena uśmiechnęła sie i wzięła sie za robinie kanapek. W tym czasie ja zaparzyłam herbate. Po skończonym śniadaniu Milena poszła do łąznieki a ja posprzątałam ze stołu. O 6.30 byłyśmy już w samochodzie. Po 15 minutach byłam już na dworcu autobusowym. Pożegnałam sie z Mileną i udałam sie do kasy odebrać zamówiony bilet. Autobus przyjechał punktualnie o 7.00. Wsadziłam walizke do bagażnika i wsiadłam do autobusu. Usiadłam na swoim miejscu i wysłąłąm smsa do Bartka. " Jade własnie do Spały. Jak wylądujesz to zadzwoń. " Potem wyjęłam książkę i pogrążyłam sie w lekturze.
Po godzinie byłam na miejscu. Kierowca wysadził mnie pod samym ośrodkiem. Zabrałam walizke i weszłam do środka. Podeszłam do recepcji
- Dzień dobry w czym moge pomóc? - Zapytała recepcjonistka
- Dzień dobry chciałam odebrac karte do pokoju.- powiedziałam
- Tak dobrze.. nazwisko?
- Katarzyna Nowak.
- Dobrze. proszę o to karta ..Trener drea Anastasi prosi o przekazane, że o 9.00 rozpoczne się zebranie zażądu i sztabu szoleniowego w sali konferencyjnej na pierwszym pietrze. Miłego dnia - powiedziała recepcjonistka i podała mi karte. Zabrałam swoje rzeczy i udałam sie na drugie piętro do swojego pokoju. Pokoje nic sie nie zmieniły od tamtego czasu. Rozpakowałam sie i spojrzałam na zegrek. Była 8.53 Szybko wziełam torbe i zbiegłam na pierwsze piętro. To rozpakowywanie zajeło mi wiecej czasu niz myślałam. Weszłam do sali. Wszyscy juz tam byli.
- O dzień dobry pani Kasi. No czyli juz jestesmy w komplecie , to zaczynajmy.- powiedział wcześniej już poznany prze zemnie Artur. Teraz wstał tęgi mężczyzna w grafitowym garniturze i podszedł do wielkiej planszy na której były narysowane jakieś wykresy. Potem dołączył do niego Artur. Mężczyzna zacął mówic coś po włosku i pokazywac coś na wykresie. Stojący obok niego Artur odrazu wszytko przetłumaczył na polski. Przy wielkiem drewnianym stole nakrtym białmy obrusem siadziało mnóstwo waznych ludzi. Nawet nie wiedziałam , ze aż tyle osób pracuje dla naszej reprezentacji. Na przeciwko mnie siedział Andrea Ansatasi, obok niego Andrea Gardini. Ja siedziałam obok Oskara zwanego Jarząbkiem. Po dwóch i poł godz. spotkanie sie zakończyło. Po skończonym posiedzeniu podeszłą do mnie sika kobieta z włosami spiętymi w wysoki koński ogon.
- To są kartki do wypełnienia dla ciebie i do złożenia na moje biurko do jutra.- podała mi kartki- A to jest dla ciebie tego nie musisz zwracac. W razie pytań jeste w pokoju nr. 392.- podała mi doś obszerny segregator i odeszła. Zabrałam torebke i wyszłam z sali. Zara potem dogonił mnie Oskar.
- Ta kobieta co dała ci to wszytko to była Hanka. Zajmuje sie finansami, nie przejmuj sie nia nikt jej nie lubi. Ten segregator co dostałaś to między innymi najtańsze hotele w europie i tak zwane ciecia kosztów. Ona robi wszytko jak najtaniej także nie przejmuj sie nia i rób co uważasz. Jakbyś miała jakies pytania to pytaj wszystkich tylko nie jej.- powiedział Jarząbek
- Aha okey . - potem udałam sie na swoje pięto. Szłam korytarzem czytając paiery, tóe dała mi Hanka gdy nagle dostałam drzwiami w głowe i z impetem upadłam na podłoge. Sprawcą mojego upadku był nie kto inny jak Bartek.
- Jej Kasiu tak cie przepraszam nie widziałem cie.
- Widze właśnie. Miłe powietnie.
- No przepraszam nie chciałem chodź pomoge ci.- i zaczął zbierac porozrzucane kartki po całym korytarzu. JA w tym czasie wstałam i podniosłam segregator i te kartki, które leżały obok mnie. - Prosze- i podał mi reszte kartek. Potem poszliśmy do mojego pokoju.
-Dlaczego nie zadzwonieś ze przyjechałeś?- zapytałam wchodząc do mojego pokoju.
- Bo chciałem zrobić ci niespodziankę bo przyleciałem wcześniejszym samolotem.- wyszczerzyłm sie. - Mam nadzieje ,że pamiętasz , ze jestesmy umówienie dziś na kolacje?- zapytał Bartek
- Jasne, że pamiętam. A ty pamietasz, że za 15 minut masz trening?- zapytałam
- Yyy Tak już na niego ide. Do zobaczenia na obiedzie- i pocałował mnie w usta. Nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo mi go brakowało przez ten cały czas. Teraz nareszcie czułam, że mam go przy sobie. Przysunęłam do siebie łóżke i siadłam na nich i zabrała sie do segregowanie papierów. Do obiadu miałam 2,5 h. Zaczełam od papierów które musze złożyc do jutra na biurko Hanny. Po wypełnieniu ich włożyłam ich do białej teczki i podpisałam. Następnie zabrałam sie za segregator. Ułozyłam trzy kupki : na pierwszej były wszytkie papiery związane z wyjazdami, ważne terminy, kartka z nastepnymi spotkaniami, rozkład treningów chłopaków itp., na drugiej były w miare dobre hotele w których moglibyśmy sie zatrzymać, mapki dojazdów do różnych hal w europie i nie tylko, itp, a na trzeciej było wszytko co niepotrzebne. Po szkończonej czynności zabrała teczke z kartkami dla Hanny i wyszła do jej biura. Po przejściu prawie wszytkich pokoji w poszukiwani jej biura nareszcie go znalzłam. Zapukałam. Dzrwi otworzyłą mi Hanna . Z grymasem na ustach zabrała odemie teczke i zatrzasneła za sobą dzrwi bez słowa podziękowanie. Potem udałam sie na obiad. Chłopaki już tam byli. Dziewczyny też, odrazu do mnie podleciały i zaczeły o wszytko wypytwac. PO skończonym posiłku co zajeło mi prawie godzine poszłam do pokoju przygotowac sie na randke. Weszłam do łazienki. Umyłam sie i umalowałam sie. Potem zaczełam sie ubierac w nowo zakupioną sukienke ( ta baiła w kwiaty z orseya). Była już 18. Udałam sie do holu i pocvzekałm chwile na Bartka. Wyglądał bosko w garniturze. Wszieliśmy do taksówki i pojechalismy pod pięknie oświetloną małą restauracje . Wysiedliśmy z tajówki i udaliśmy sie do stolika. Restauracja byłą cudowa. BArtek naprawde sie postarał. Po kolacji poszlismy na spacer po parku. Byłą tak cudowanie. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie około 21 wróciliśmy do ośrodka. Bartek zaprowadził nie pod same drzwi pokoju. POtem pocałowłam go i weszłam do swojego pokoju. Odrazu połozyłam sie spac.
_____________________-
I znów jestem. mam nadziej ze rozdział wam sie spodoba ;)
Miłego czytania ;P
Więc ,chodź pomaluj mój świat...
26 maja 2013
07 kwietnia 2013
Rozdział 16.
Dziś mija rok od mojego wyjazdu ze Spały. Z Bartkiem układa
na się świetnie pomimo tego ,że jesteśmy na dwóch różnych półkulach. On broni
barw słonecznego Dynamo w Moskwie a ja kończę ostatni rok Studiów Usług
Turystycznych w Toronto w Kanadzie. W tej chwili lecę do Łodzi skąd ma mnie
odebrać Milena i Paweł . dzięki mojej „kontuzji” się zeszli, ponieważ Milena
uparła się, że się mną zaopiekuje pod nie obecność moich rodziców. Jakbym miała
3 latka. No ale wyszło im to na dobre. Milena dostała prace jako fotograf w
jednej z prestiżowych firm, a Paweł pracuje jako dziennikarz w jednej z
łódzkich gazet. Za dwa dni mam się
stawić w Spale jako nowy menadżer kadry. Nie wiem jak mi się udało dostac tę
prace. Dagmara i reszta dziewczyn przyjeżdża jako grupa najlepszych cheelederek
świata ( tak tak pokonały Rosjanki ). Od czasu wyjazdu ze Spały nie rozmawiałam
z Aśką pomimo tego ,ze nadal mieszkamy naprzeciwko siebie.. Z Bartkiem mam się
spotkać już w Spale. A i zapomniałabym nasi chłopcy może i nie wgrali Olimpiady
( ale drugie miejsce tez jest dobre) to i tak są najlepsi na siecie ( wygrana
Liga Światowa 2012) . Ma nadziej, że Mistrzostwa Europy 2013 tez wygrają. Odpowiedzialność
gdzie będą meszkac czym będą tam dojeżdżać i w ogóle spoczywa teraz na mnie.
Mam nadziej, że nic nie pomieszam.
1.30 lotnisko w Łodzi.
Wysiadłam z samolotu i od razu zobaczyłam Milenę.
-Hej jak miło się widzie – powiedziała zabierając ode mnie
jedną z walizek
- Hej ciebie też, A gdzie masz Pawła - zapytałam
- W samochodzie. – i ruszyłyśmy w kierunku ich samochodu.
Po 15 minutach
byliśmy pod blokiem Pawła i Mileny. Weszliśmy do mieszkania. Mieszkanie było dość duże. Trzy pokoje,salon ,łazienka tez nie należał do najmniejszych, i kuchnia.
- To twój pokój. Czuj sie jak u siebie. No a teraz ja ide spac papatki. - powiedziała Milena i udała sie do swojego pokoju. Weszłam do swojej sypialni. Nie była bardzo mała ale i nie bardzo duża. Jak dla osoby , która ma mieszkac tu nie wiecej niż tydzień była idealna. Położyłam sie na łóżku i napisałam sms'a do Bartka " Jestem już u Mileny i Pawła. Odezwę sie rano papatki ;* " Potem udałam sie do łazienki. Wziełam szybki prysznic i poszłam spac.
Obudziłam sie około 11. Wyszłam z pokoju. Pawła ani Mileny nie było. Poszłam do kuchni zrobic sobie sniadanie. Na lodówce wisała karteczka " Dom jest do twojej dyspozycji wracamy o 16. Tylko nie zrób żadnej dzikiej imprezy xD Jakbyś chciała wyjsc klucze są w przedpokoju w szafce. Badz grzeczna Milena "
Wyjełam z lodówki jajka i usmazyłam sobie jajecznice. Po śniadaniu grzecznie pozmywałam naczynia i poszłam rozejrzec sie po mieszkaniu. Sypialnia Mileny i Pawła była bardzo ładna, następny pokój nie był ani troche wyremontowany. Stało tam dosłownie wszytsko. Po zakonczonym zwiedzaniu poszłam do łaznienki troche sie ogarnac. Zrobiłam lekki makijaż i udałam sie do swojego pokoju. Ubrałam zwieną sukienke ( z tym paskiem) do tego buty. Wziełam klucze z szafki, torebke i wyszłam z mieszkania. Po dwóch godzinach chodzenia po mieście wróciłam do mieszkania. Weszłam do kuchni. Zrobiłam sobie herbate i usiadłam w salonie na kanapie. Postanowiłam ,że zadzwonie do Bartka.
~Słucham
~ Hej skarbie. Mozesz rozmawiac??- zapytałam
~ Hej jasne. CO tam u Ciebie słychac.??
~ A nic nudy a u Ciebie. Juz nie moge sie doczekac naszego spotkanie. Strasznie tęsknie.
~ Ja też i to nie wiesz jak bardzooo. Ja aktualnie czakam na samolot , który miał byc 3 godziny temu. No ale wiesz pozatym spoko. Kiedy przyjeżdzasz do Spały?
~ Jutro tak koło południa. ale i tak tak prędko sie nie zobaczymy bo mam jeszce zebranie zażadu i nie wime ile to potrwa.
~ Ale chyba bedziesz miała czas na jakąs kolacje co?? - zapytał Bartek
~ Myśle,że tak. Wiesz co ja już musze konczy bo ktos sie dobija do drzwi.
~ Ty to lepiej nie otwieraj nikomu.
~ Nie martw sie nic mi nie będzie. To do zobaczenia jutro Papa
~ Paa- i rozłączyłam sie.
Po rozmowie z Bartkiem poszłam otworzyc drzwi.
- Czesc Mill.. Hmm Hej jest Milena??- Ku moim oczom ukazał sie wysoki szatym w cziemnych rurkach i białej koszulce.
- Czesc nie nie ma jej. Jest jeszce w pracy. Coś jej przekazac?- zapytałam opierając sie o drzwi
- Nie nie to ja wpade później. Narazie
- CZesc- zamknełam drzwi. popatrzyłam na zagarek. Była 15.00. Postanowiłam,że wyskocze jeszcze na małe zakupy gdyż nie przygotowałm sie na kolacje z Bartkeim. Wziełam klucze i torebcze po czym wyszłam z mieszkania. Udałam sie do Centrum handlowego. Weszłam do pierwszego lepszego sklepu z sukienkami. Ekspedientka pokazała mi najpierw tą sukienke. Była sliczna ale źle na mnie leżała. Następną sukienka była ta. Tej niestety też nie kupiłam. Młoda dziewewczyna pokazała mi jeszce kilka sukienek. Byłam juz na skaraju wyczrpania gdy nagle ujrzałam ta sukienke. Była przesliczna. odrazu ja kupiłam poczym udałam sie do mieszkana mojego brata. Milena juz była w domu razem z miom bratem i tym tajemniczym chłopakiem. Usiadłam razem z nimi do obiado-kolacji ( gdyż była juz 18.00 tyle siedzenia w sklepie ehh..xD) Zjadłam poczym udałam sie do łazienki. Po skonczonej toalecie ubrałam sie w pidżame i jeszce raz zadzwniłam do Bartka. Skończylismy rozmwiac około 22. Bartek był w swoim mieszkaniu w Moskwie gdyz jego samolot nie przyleciał i lot ma przełożony na jutro rano. Odłozyłam telefon i połozyłam sie spac.
______________________-
Jest 16.1 Przepraszam ze tak długo nic nie oddawałam ale teraz mam przgotowanie do egzaminów gmnajalnych i niestey nie miała czasu. Mam nadzieje ze teaz sie to zmienie.
Prosze o komentarze
Miłego czytania Volley ;*
P.S. Przepraszam za błędy ;D
Obudziłam sie około 11. Wyszłam z pokoju. Pawła ani Mileny nie było. Poszłam do kuchni zrobic sobie sniadanie. Na lodówce wisała karteczka " Dom jest do twojej dyspozycji wracamy o 16. Tylko nie zrób żadnej dzikiej imprezy xD Jakbyś chciała wyjsc klucze są w przedpokoju w szafce. Badz grzeczna Milena "
Wyjełam z lodówki jajka i usmazyłam sobie jajecznice. Po śniadaniu grzecznie pozmywałam naczynia i poszłam rozejrzec sie po mieszkaniu. Sypialnia Mileny i Pawła była bardzo ładna, następny pokój nie był ani troche wyremontowany. Stało tam dosłownie wszytsko. Po zakonczonym zwiedzaniu poszłam do łaznienki troche sie ogarnac. Zrobiłam lekki makijaż i udałam sie do swojego pokoju. Ubrałam zwieną sukienke ( z tym paskiem) do tego buty. Wziełam klucze z szafki, torebke i wyszłam z mieszkania. Po dwóch godzinach chodzenia po mieście wróciłam do mieszkania. Weszłam do kuchni. Zrobiłam sobie herbate i usiadłam w salonie na kanapie. Postanowiłam ,że zadzwonie do Bartka.
~Słucham
~ Hej skarbie. Mozesz rozmawiac??- zapytałam
~ Hej jasne. CO tam u Ciebie słychac.??
~ A nic nudy a u Ciebie. Juz nie moge sie doczekac naszego spotkanie. Strasznie tęsknie.
~ Ja też i to nie wiesz jak bardzooo. Ja aktualnie czakam na samolot , który miał byc 3 godziny temu. No ale wiesz pozatym spoko. Kiedy przyjeżdzasz do Spały?
~ Jutro tak koło południa. ale i tak tak prędko sie nie zobaczymy bo mam jeszce zebranie zażadu i nie wime ile to potrwa.
~ Ale chyba bedziesz miała czas na jakąs kolacje co?? - zapytał Bartek
~ Myśle,że tak. Wiesz co ja już musze konczy bo ktos sie dobija do drzwi.
~ Ty to lepiej nie otwieraj nikomu.
~ Nie martw sie nic mi nie będzie. To do zobaczenia jutro Papa
~ Paa- i rozłączyłam sie.
Po rozmowie z Bartkiem poszłam otworzyc drzwi.
- Czesc Mill.. Hmm Hej jest Milena??- Ku moim oczom ukazał sie wysoki szatym w cziemnych rurkach i białej koszulce.
- Czesc nie nie ma jej. Jest jeszce w pracy. Coś jej przekazac?- zapytałam opierając sie o drzwi
- Nie nie to ja wpade później. Narazie
- CZesc- zamknełam drzwi. popatrzyłam na zagarek. Była 15.00. Postanowiłam,że wyskocze jeszcze na małe zakupy gdyż nie przygotowałm sie na kolacje z Bartkeim. Wziełam klucze i torebcze po czym wyszłam z mieszkania. Udałam sie do Centrum handlowego. Weszłam do pierwszego lepszego sklepu z sukienkami. Ekspedientka pokazała mi najpierw tą sukienke. Była sliczna ale źle na mnie leżała. Następną sukienka była ta. Tej niestety też nie kupiłam. Młoda dziewewczyna pokazała mi jeszce kilka sukienek. Byłam juz na skaraju wyczrpania gdy nagle ujrzałam ta sukienke. Była przesliczna. odrazu ja kupiłam poczym udałam sie do mieszkana mojego brata. Milena juz była w domu razem z miom bratem i tym tajemniczym chłopakiem. Usiadłam razem z nimi do obiado-kolacji ( gdyż była juz 18.00 tyle siedzenia w sklepie ehh..xD) Zjadłam poczym udałam sie do łazienki. Po skonczonej toalecie ubrałam sie w pidżame i jeszce raz zadzwniłam do Bartka. Skończylismy rozmwiac około 22. Bartek był w swoim mieszkaniu w Moskwie gdyz jego samolot nie przyleciał i lot ma przełożony na jutro rano. Odłozyłam telefon i połozyłam sie spac.
______________________-
Jest 16.1 Przepraszam ze tak długo nic nie oddawałam ale teraz mam przgotowanie do egzaminów gmnajalnych i niestey nie miała czasu. Mam nadzieje ze teaz sie to zmienie.
Prosze o komentarze
Miłego czytania Volley ;*
P.S. Przepraszam za błędy ;D
07 marca 2013
Rozdział 15
Obudziłam się rano. Zauważyłam,
że Bartka nie ma przy mnie. Domyśliłam się, że robi śniadanie. Wstałam i
poszłam do łazienki. Po 15 min zeszłam do kuchni. Okazało się, że go tam nie
ma. Bardzo się zdziwiłam. Nawet nie zaczął przyrządzać posiłku. Poszukałam go w
salonie i w biurze taty. Nigdzie go nie było. Zmartwiłam się. Zaczęłam szukać
telefonu by do niego zadzwonić. Gdy wybrałam numer, usłyszałam jego telefon w
salonie. Poszłam tam i znalazłam komórkę pod poduszką. Zaczęłam się denerwować
jeszcze bardziej. Nigdy nie rozstawał się z telefonem. Pomyślałam, że może
poszedł się przejść, ale wtedy przypomniałam sobie, że nie zna okolicy. Był u
mnie po raz pierwszy. Nie wiedziałam nawet gdzie mogę go poszukać. Wyszłam z
domu i zaczęłam szukać go na naszej ulicy. Nic, ani śladu. Byłam coraz bardziej
zdenerwowana. Kuśtykałam koło domu Pani
Zosi, kiedy usłyszałam:
-Kochanieńki, mógłbyś jeszcze podać mi te ciasteczka z górnej półki. Od dawna mam na nie ochotę, ale nie mogę ich dosięgnąć.
- Oczywiście- odpowiedział jakiś mężczyzna.
-Kochanieńki, mógłbyś jeszcze podać mi te ciasteczka z górnej półki. Od dawna mam na nie ochotę, ale nie mogę ich dosięgnąć.
- Oczywiście- odpowiedział jakiś mężczyzna.
- Ma szczęście ta nasz Kasia. Ma tak przystojnego chłopaka. Gdybym
była młodsza… oho mogłaby czuć się zagrożona- powiedziała starsza pani.
- Yyyy… dziękuje..- odpowiedział nie pewnie Bartek
Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Pani Zosia podrywa
mojego chłopaka. Co jak co, ale tego się po niej nie spodziewałam. Wiedziałam
gdzie jest Bartek. Postanowiłam wrócić do domu i zrobić sobie śniadanie. O
niego nie musiałam się martwić. Na pewno nakarmiła go jego nowa wielbicielka.
Dokuśtykałam spowrotem do domu i zrobiłam sobie naleśniki. Byłam ciekawa kiedy
wróci Bartek. Powiem szczerze, że się zdziwiłam. Zjawił się dopiero po półtorej godzinie. Siedziałam i oglądałam
„Życie na fali”. Bartek wszedł do salonu i pocałował mnie w policzek:
-Cześć skarbie, już wstałaś?
-Cześć skarbie, już wstałaś?
- O hej, tak jakieś 2 godziny temu – odpowiedziałam
- Naprawdę?
- Tak, lepiej mów gdzie ty byłeś. A może nie powinnam pytać?
Wiesz nie wiem co mam myśleć.
Przyjechałeś do mnie, mieliśmy spędzić ze sobą tyle czasu ile tylko się da.
Budzę się rano, a ciebie nie ma. Dzwonię, telefon znajduję pod poduszką.
Wychodzę cię poszukać, chociaż nie powinnam nadwyrężać nogi i co? I nagle
słyszę jak uroczo moja sąsiadka zwraca się do mojego chłopaka mówiąc, że gdyby
nie jej wiek, ty już dawno był byś jej! – ostatnie zdanie prawie krzyknęłam.
Przyznaję poniosło mnie, ale byłam na niego bardzo zła. Szczerze nawet nie wiem
czemu.
Bartek w pierwszej chwili wydawał się zdezorientowany, ale nagle się opanował. Podszedł do mnie i objął w tali.
Bartek w pierwszej chwili wydawał się zdezorientowany, ale nagle się opanował. Podszedł do mnie i objął w tali.
- Kasiu, nie chciałem
cię zostawiać samej w łóżku. Leżałem i patrzyłem jak słodka śpisz. Nagle
zadzwonił wasz telefon. Odebrałem go. Dzwoniła wasza sąsiadka. Chciała żebyś
natychmiast do niej przyszła i pomogła jej znaleźć kota. Nie chciałem cię
budzić i sam do niej poszedłem.
- Zadzwoniła bo zginął jej kot? Przecież ona jest uczulona
na sierść kota.
- Teraz to wiem. Swoją drogą jest bardzo przebiegła.
Wykorzystała mnie do wszystkich możliwych prac domowych. Przy tym za każdym
razem prawiła mi komplementy.
- Żartujesz! Patrz, a ja zawsze miałam ją za nie groźną
staruszkę, której trzeba pomagać.
- Pozory mylą. A teraz może zrobiłabyś mi coś do jedzenia?
Od wczoraj nic nie jadłem.
- To twoja adoratorka cię nie nakarmiła?- droczyłam się z
nim
- No niestety ma kilka wad, nigdy ci nie dorówna.
Wtedy przyciągną mnie do siebie i pocałował. Przyznam, że
marzyłam, o jego ustach. Oderwaliśmy się od siebie i poszłam usmażyć mu
naleśniki. Gdy zjadł poszliśmy pooglądać film. Ja wybierałam i tym razem wybór
padł na „I, że się nie opuszczę”. Popłakałam się na samym końcu. Nwm dlaczego.
Film skończył się szczęśliwie, ale i tak potrzebowałam chusteczek. Bartek
posadził mnie na swoich kolanach i starał się mnie rozweselić. Po opowiedzeniu 3 kiepskich
kawałów, jego mina myśliciela rozśmieszyła mnie. Myślał, że to zasługa jego dowcipów, nie wyprowadziłam go z błędu.
Po obiedzie zaproponował mi spacer, a raczej przejażdżkę do parku. Niestety
jego plany pokrzyżował deszcz. Spędziliśmy cały dzień w domu. Ale nie
nudziliśmy się. Karaoke, karty, monopol. Bawiliśmy się jak małe dzieci.
Skończyliśmy o 18. Oboje byliśmy bardzo głodni. Na kolację zrobiliśmy sobie
jajecznicę. Mało wyszukane danie, ale szybko się przyrządza, a dla takich
głodomorów jak my było idealne. Właśnie skończyliśmy jeść kiedy zadzwonił mój
telefon.
- Hej mamo.
- Cześć córeczko, jak się bawicie?
- Dzięki, jest fajnie
- Cieszę się, wracamy jutro po południu.
- Dobrze, pozdrów tatę
-Oczywiście, kocham cię papa
- Ja cb też pa.
-Rodzice wracają
jutro po południu.-powiedziałam do Bartka
- Okey więc mam tylko kilka godzin.
- Kilka godzin na co? – zapytałam
- Na zadowolenie się tobą.
Podszedł do mnie i mnie pocałował. Z każdą sekundą jego
pocałunki stawały się coraz bardziej natarczywe. Byłam od niego niższa prawię o
głowię, więc posadził mnie na stole. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się w
moim pokoju…
_______________________________________________
nareszcie jest 15 ;)
Przepraszam ,ze tak długo nic nie dodawałam ale miałam tyle spraw i zajęć, że czasami brakowało mi miejsca na naukę ;/ No ale już jestem..
A i bym zapomniała ten rudział napisała (za moją prośbą) Magda. Piszcie jak Wam sie podoba ;)
Miłego czytania .. buziaki ;***
11 lutego 2013
Rozdział 14.
Oczami Bartka:
Nosz kurde, Ile można jechać. Godzinę temu miałem być u
Kaśki. Jaki ona miał numer sto. Co tu pisze…jest napisane ble ble ble.. sześc.
.. o jest. Wysiadłem z samochodu i zadzwoniłem dzwonkiem. Drzwi otworzyła mi jakaś
starsza pani.
-Dzień dobra czy tu mieszka Katarzyna Skalska?- zapytałem
kobiety, która zaczęła się śmiać
- Nie, - wyszła przed drzwi. – Widzisz ten żółty dom-
wskazała laską- tam za tymi pustymi działkami/
- Tak – odpowiedziałem niepewnie.
- To tam mieszka Kasia, swoją drogą to bardzo miła
dziewczyna. Dbaj on nią jak o jakiś najdroższy klejnot, chłopcze, bo ona jest
naprawdę wspaniała.
- Dobrze uśmiechnąłem się- Dziękuje i przepraszam że
niepokoję.
- Dowidzenia, pewnie jeszcze się spotkamy – powiedziała
kobieta wchodząc powrotem do domu. Teraz to już musze trafić..
Oczami Kaśki:
Mineły już 3 tygodnie odkąd jestem w domu. Dziś ma do mnie
przyjechać Bartek. Miał tu być godziną temu czemu go jeszcze nie ma?!
- kochanie odejdź od tego okna. Zaraz przyjedzie może są
korki – powiedziała mama
- A może coś mu się stało, zadzwonię do niego- powiedziałam
trochę panikując
- Czemu ty zawsze bierzesz najczarniejszy scenariusz, chodź
napij się herbaty – zachęcała mnie mama
- Miał tu być godzinę temu. Może obdzwonię lokalne szpitale
- Przestań tak Myślec- krzyknęła w końcu mama – Jeśli
będziesz tak Myślec to na pewno cos mu się stanie. Napij się herbaty
- Co ty masz z ta herbatą. Nie będę nic piła- podjechałam na
wózku powrotem do okna( już mogłam chodzić ale moja mam się uparła , zę mam jeszcze
jeździć na wózku) oczywiście i zobaczyłam podjeżdżające pod bramę czarne
Audi A7 .- Już jest.- zaczęłam jechać w stronę drzwi. Oczywiście moja mama
musiała mnie wyprzedzić i pierwsza wyjść Bartkowi na powitanie. Chłopak wysiadł
z samochodu i podszedł do mojej mamy.
- dzień dobry. Nazywam się Bartosz Kurek, a pani jest pewnie
siostrą Kasi.
- Ha ha ha nie
podlizuj się już tak – powiedziałam stając w drzwiach. – To jest moja mama
Bożena.
- Dzień dobry- powiedziała mama. – Zapraszamy do środka zrobić
ci herbaty kochanieńku ?- zapytała uśmiechając się mama
- A ty znowu z ta herbatą- powiedziałam złośliwie
- Bardzo chętnie – powiedział Bartek
- Tobie tez zrobię – powiedziała mama i weszła do środka.
Bartek podszedł do mnie i pocałował mnie
czule, po czym weszliśmy do środka. Usiedliśmy w salonie. Po 10 minutach mama
przyniosła gorącą herbatę.
- To do kiedy zostajesz kochanieńki ?- zapytała z uśmiechem
mama
- Jeśli to nie problem to w poniedziałek rano bym wyjechał –
powiedział lekko zawstydzony Bartek.
- Oj oczywiście, że
to nie problem, możesz zostać ile chcesz- powiedziała mama
- Yyy mamo, nie musisz już isc do tego fryzjera.- Moi
rodzice dziś Ida na wesele do mojej siostry ciotecznej Alicji. Ja tez dostałam
zaproszenie , ale w tym czasie miałam być w Spale, ale w tych okolicznościach
jakich się znalazłam stwierdziłam, że i tak nie będę szła.
- Ach tak już się ubieram. Jakby się cos działo to dzwońcie
- Zostaje pod dobrą opieką nie martw się – potem mama wyszła
a my zostaliśmy sami. Zaczęłam zbierać kubki ze stołu.
- Daj ja to zaniosę.- Bartek zabrał mi tce z kubkami wyszedł
z salonu. Po chwili usłyszałam okropny hałas. Od razu zerwałam się i kuśtykając
podpierając się jedną kula pobiegłam w Panice do kuchni. Gdy weszłam do
pomieszczenia zobaczyłam Bartka w panice bijającego potłuczone szklanki.
- Oj, kaleko ty moja odsuń się od tego ja to pozbieram –
powiedziałam słodko do Bartka
- I kto to mówi – powiedział odsuwając się . Podeszłam do
niego i pocałowałam go lekko w usta, po czym zaczęłam zbierać potłuczone
kawałki kubków.
- która godzina – zapytałam wstając.
- 14.30 a co? A tak pyzatym to ty możesz chodzić?- zapytał
Bartek
- trochę mogę, ale
mama nie pozawala mi , ponieważ twierdzi, że nadwyrężę sobie nogę.
Ubieraj się. Musimy iść do pani Zosi zanieść jej obiad. Jej
syn wyjechał na krótki urlop i teraz to my się nią zajmujemy.- wyszłam z kuchni
i założyłam kurtkę. Pomimo tego ,że jest już prawie połowa czerwca ja nadal
chodzę w wiosennej kurtce. Założyłam baleriny i z powrotem weszłam do kuchni po
zapakowany już wcześniej obiad dla pani Zosi. Bartek założył już buty i wyszedł
na zewnątrz. Ja wzięłam klucze i wyszłam kuśtykając . Zamknęłam drzwi, Bartek
siedział w samochodzie. Podeszłam do jego drzwi i kulturalnie zapukałam w okno.
Otworzył je.
- nie wsiadasz? – zapytał
- Nie – odpowiedziała odsuwając się.
- Czemu? –zapytał ponowie Kypek.
- Bo tam jest 2 minuty drogi. Wysiadaj. No już- rozkazałam
- Tak jest pani kapitan – powiedział Bartek salutując.
Wyszliśmy z mojej posesji i udaliśmy się w stronę domu pani Zosi.
- Co jest – zapytałam Bartka
- Nie.. nic.- odpowiedział
- Ale ja widzę ,że
coś się stało – drążyłam dalej
- Mowę nic – i Bartek wziął mnie na ręce i zaczął kręcić.
- postaw mnie w tej chwili na ziem- krzyknęłam
- A jak nie postawie- powiedział Bartek
- To będziesz dzisiaj spał na dworze – zaszantażowałam go
- No dobra już – postawił mnie. Akurat doszliśmy do domu
mojej sąsiadki.
Weszliśmy przez furtkę
i podeszliśmy pod drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzyła pani Zosia.
- Och, witaj Kasiu jak miło Cie widzieć
- dzień dobry. To jest Bartek mój chłopak- przedstawiłam
Bartka sąsiadce
- My się już poznaliśmy – uśmiechnęłam się pani Zosia – wchodźcie,
wchodźcie. I od razu idźcie na taras.- wskazała ręką p. Zosia. Udaliśmy się na
taras i usiedliśmy na ogrodowej huśtawce. Chwile potem przyszła sąsiadka.
- Czego się napijecie?
- Ja proszę herbate różną, a ty??- zapytałam Bartka
- Obojętnie może być kawa
- Dobrze, czarna czy z ekspresu??
- Z ekspresu może być- i sąsiadka udała się do domu.
- Może poszedł bys pomóc mojej sąsiadce?? – zapytałam szczerzac
zęby do Bartka
- Muszee..- powiedział przeciągając się
- No nie sadzisz ,że ja w „tym stanie” tam pójde??
- Dlaczego nie przecież do kuchni dzisiaj przyszła powiedziałbym , że w
normalnym tempie
- Idź , ale już – i zepchnęłam go z huśtawki
- No dobra dobra – Po 5 min był już powrotem z pełną tacą.
- Tylko się nie wywal- powiedziałam przeciągając się na słońcu.
Był już prawie przy stoliku gdy potknął się o własną noge. Zakryłam ręka oczy..
Ale nie było słychać żadnego dźwięku. Odsłoniłam oczy i zobcyałam ,z ę Bartek nadal
stoi.
- Nic cie nie jest?- zapytałam lekko się uśmiechając.
- Nie nic- i odstawił tace na stolik. O dziwo szklanki były nadal
pełne. Rozłożył szklanki na stoliku i usiadł obok mnie. Właśnie wtedy wyszła pani
Zosia. Niosła ze sobą sernik.
Po 3h spędzonych u Pani Zosi poszliśmy powrotem do mnie do
domu. Rodziców już nie było. Mieliśmy cały dom dla siebie. Weszliśmy do środka.
Bartek poszedł do salonu a do kuchni po coś do pica. Wyjęłam z szafki dużą pepsi
i nasypała do miski Lays’y. Zostawiłam to na stole i udałam się do swojego
pokoju przebrać się w cos wygodniejszego. Założyłam dresy i za dużą bluzę Bartka,
którą mu kiedyś podwędziłam. Zeszłam do kuchni wzięłam wcześniej przygotowany
poczęstunek i udałam się do salonu. Bartuś już oglądał jakiś film. Postawiłam to
na stole i wróciłam po szklanki po czym wróciłam do Salonu. Usiadłam na kanapie
i wtuliłam się w Bartka. Objął mnie ramieniem.
- Co to za film?- zapytałam
- Kac Vegas – po filmie poszliśmy razem do kuchni przygotować
kolacje. Zrobiliśmy górę kanapek i do tego sałatkę z pomidorów , ogórków i
sałaty. Zanieśliśmy wszystko do salonu. Usiadłam
na kanapie i włączyłam kablówkę , a Bartek poszedł po herbate ale miałam co do
tego pewne obawy. No cóż ale jak już się uparł… Przełączałam na TVN. Laciał
akurat film „ Poznaj moich rodziców”. Wrócił Bartek. Naszczę sie cały.;)
Zjedliśmy kolacje i skończyliśmy oglądać film. Potem Poszliśmy na górę, Bartek poszedł
do łazienki, a ja do pokoju gościnnego gdzie miał spać mój chłopak. Pościelałam
łózko i poszłam do swojego pokoju zrobic to samo.
Gdy Bartek skonczył poszłam do łazienki. Wzięłam szybki
prysznic i poszłam do swojego pokoju założyć pidżamę. Położyłam się już do
łóżka i zaczełam czytac książke gdy przeszedł Bartek
- Mogę spac z tobą?- zapytał z mnią niemal jak kot ze
Shreka.
- A co sam się boisz?- zapytałam
- tak –
- no dobra chodź tu do mnie- i
poklepałam miejsce obok siebie. Bartek szybko wskoczył do mnie pod kołdre. Odłożyłam
książkę i zsunęłam się niżej. Przytuliłam się do Bartka. W jego ramionach
czułam się tak bezpiecznie Rozmawialiśmy jeszcze chwile a potem usnęliśmy.
No nareszcie jest.! Mam nadzieje, że będzie się Wam podobał.
Ten rozdział dedykuje
Magdzie ;)) ;*
Miłego czytania. ;>
Czytasz= Komentarz ;]
27 stycznia 2013
Liebster Award
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywany od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonana robotę". Jest przyznawana dla bloggerów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje mozliwośc ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób ( nie możesz jednak nominować osoby, która Cie nominowała) oraz zadajesz im 11 pytań. Ja zostałam nominowana przez http://dla-kogos-znaczysz-wszystko.bloog.pl/?ticaid=6ff56 ;) Za co bardzo dziękuje ;))
Moje nominacje
1. http://jednospotkanie.blogspot.com/2012/10/wstep.html
2.http://my-volleyball.blogspot.com/
3.http://od-znajomosci-do-milosci.blogspot.com
4.http://owocowalandryna.blogspot.com
5.http://gdysiatkowkajestcalymzyciem.blogspot.com
Większość blogów, które obserwuję są już świetnie rozwinięte i nie potrzebują takich nominacji, dlatego też nie uzbierałam 11 blogów. Ale myślę, że te, które się tutaj znajdują są godne wypromowania
Pytania , na które (ja) muszę odpowiedzieć ;]
1. ulubiony siatkarz.?
Bartosz Kurek, Michał Kubiak i Krzysztof Ignaczak
2.Co Cie inspiruje ?
Inspiruje mnie otoczenie oraz niektóre opowiadania.
3. Ulubione powiedzenie.
Nie kop kona bo ci odkopie
Poszedł jak dzik w żołędzie.
4.Kim chciałbyś byc w przyszłości?
Weterynarzem.
5.3 rzeczy, które zabrałabyś na bezludna wyspe
1 - Piłke do siatkówki
2 - duzoooo prowiantu
3- telefon i słuchawiki
6.Ulubiony kolor
Nie mam lubie wszystkie kolor ;p
7.Kawa czy herbata?
Herbata ;]
8.Marzenie z dzieciństwa
Zostanie siatkarką ;>
9.Sposób na nude.
Spotkanie z przyjaciółmi, fajny film ;] albo dobra książka ;3
10. Ulubiona książka
Harry Potter wszystkie części
11.Ile masz wzrostu
157 cm ;p
Wasze Pytania
1.Ulubiony Siatkarz
2. Ulubiony sportowiec ( poza siatkarzami)
3.Ulubiony kolor
4.Ulubiony sport (poza siatkówką)
5.Co robisz kiedy nie masz "weny"
6.Gdzie byś chciała pojechać na wakacje
7.Ulubione miejsce z dzieciństwa
9 Ulubiona zabawa z dzieciństwa
10.Morze czy góry
11. Ulubione miasto.
__________________
Chciałbym bardzo podziękowac Gosi, która nominowała mnie do tej nagrody. dziękuję ;))
P.S. Spodziewajcie sie niedługo nowego rozdziału ;)
Moje nominacje
1. http://jednospotkanie.blogspot.com/2012/10/wstep.html
2.http://my-volleyball.blogspot.com/
3.http://od-znajomosci-do-milosci.blogspot.com
4.http://owocowalandryna.blogspot.com
5.http://gdysiatkowkajestcalymzyciem.blogspot.com
Większość blogów, które obserwuję są już świetnie rozwinięte i nie potrzebują takich nominacji, dlatego też nie uzbierałam 11 blogów. Ale myślę, że te, które się tutaj znajdują są godne wypromowania
Pytania , na które (ja) muszę odpowiedzieć ;]
1. ulubiony siatkarz.?
Bartosz Kurek, Michał Kubiak i Krzysztof Ignaczak
2.Co Cie inspiruje ?
Inspiruje mnie otoczenie oraz niektóre opowiadania.
3. Ulubione powiedzenie.
Nie kop kona bo ci odkopie
Poszedł jak dzik w żołędzie.
4.Kim chciałbyś byc w przyszłości?
Weterynarzem.
5.3 rzeczy, które zabrałabyś na bezludna wyspe
1 - Piłke do siatkówki
2 - duzoooo prowiantu
3- telefon i słuchawiki
6.Ulubiony kolor
Nie mam lubie wszystkie kolor ;p
7.Kawa czy herbata?
Herbata ;]
8.Marzenie z dzieciństwa
Zostanie siatkarką ;>
9.Sposób na nude.
Spotkanie z przyjaciółmi, fajny film ;] albo dobra książka ;3
10. Ulubiona książka
Harry Potter wszystkie części
11.Ile masz wzrostu
157 cm ;p
Wasze Pytania
1.Ulubiony Siatkarz
2. Ulubiony sportowiec ( poza siatkarzami)
3.Ulubiony kolor
4.Ulubiony sport (poza siatkówką)
5.Co robisz kiedy nie masz "weny"
6.Gdzie byś chciała pojechać na wakacje
7.Ulubione miejsce z dzieciństwa
9 Ulubiona zabawa z dzieciństwa
10.Morze czy góry
11. Ulubione miasto.
__________________
Chciałbym bardzo podziękowac Gosi, która nominowała mnie do tej nagrody. dziękuję ;))
P.S. Spodziewajcie sie niedługo nowego rozdziału ;)
16 stycznia 2013
Rozdział 13.
Oczami Bartka
Wracałem właśnie z treningu na siłowni kiedy zobaczyłem, że
z pod ośrodka odjeżdża ambulans. Podeszłem do Dagmary i Aśki i zapytałem co
jest grane.
-Kaśka spadła z piramidy- powiedziała spokojnie Asia
- Czemu – zapytałem- nie była asekurowana ?
-No była , ale się nie utrzymałam i spadła z samej góry.
- Nie utrzymała się?!- krzyknęła nagle Daga- Czy może raczej
może etos jej nie trzymał.?!
- To nie była moja wina.!- krzyknęła Aśka
- a niby czyja? Może moja? Zrobiłaś to specjalnie, spóźniłaś
się i kazała ci biegać 10 kółek. Nie możesz znieść myśli, ze jest kapitanem i
że jest lepsza od ciebie.!
- Licz się …
- PRZESTAŃCIE – przerwałem im ta kłótnie. – w tej chwili nie
jest ważne kto zawinił.
- Ależ jest – krzynkeła znowu Dagmara.
- Nie nie jest. Teraz jest ważne zdrowie Kasi.
Oczami Kaśki
Gdy otworzyłam oczy ujrzałam oślepiające światło.
Przymrużyłam je ponownie u usłyszałam głos kobiety.
- Obudziła się , proszę iśc po lekarza.- powiedziała
kobieta. Otworzyłam szerzej oczy i zobaczyłam ,że leże na jednej ze szpitalnych
sal. Gdy kobieta wyszła do Sali wbiegła Dagmara, a za nią Winiar , Igła i
Bartek
- Nareszcie się obudziłaś tak się martwiłam – powiedziała
Dagmara ucisnęła mnie
- Wiedziałem że nic ci nie będzie, a ona jak zwykle
panikowała – powiedział Winiar i objął ramieniem Dage.
- Najważniejsze , że nic ci nie jest. –powiedział Igła.
Bartek stał tylko i się uśmiechał.
- Może ktoś mi powie co mi właściwie jest? – powiedziałam z
trudem siadając na łóżku.
- No spadłaś z piramidy ..i
- No tyle wiem , Aśka puściła moją nogę i nie złapałam
równowagi. – przerwałam Dagmarze.
- i z hukiem rąbnęłaś głową w ściane.
- No i masz złamana noge, W dwóch miejscach, dlatego wczoraj
byłaś operowana. Twoi rodzice będą jutro – powiedział Winiar. Odkryłam noge i
zobaczyłam , że jest cała w gipsie.
- O widzę ,że się wybrudziłaś.- powiedział z uśmiechem
lekarz.- Jak zdążyłaś zauważyć masz całą noge w gipsie. Masz złamaną noge w
dwóch miejscach. Upadając uderzyłaś głową w ściane.Nic poważnego się nie stało
także dzis wieczorem wrócisz do domu- powiedział doktor. Był młody niewiele
młodszy od Igły. Miał duże brązowe oczy i czarne krótko przystrzyżone włosy.
- A co konkretnie jest mi w ta noge?- zapytałam lekarza
- Masz złamaną kośc
udową i staw skokowy.- powiedział z uśmiechem pan doktor
- Ale będę mogła dalej tańczyć? – zapytałam niepewnie
- Oj obawiam się, ze nie. Trudno będzie rehabilitowac tak
złamany staw skokowy. Koścu udowa tez nie będzie w pełni sił ponieważ masz
naderwane cięgno. Gdyby nie szybka interwencja lekarza będącego wtedy w ośrodku
mogłabys być w gorszym stanie. No ale nie ma się co martwic za jakies 2-3 alta
będziesz mogła wrócic do tanca, no chyba ,ze znów ci się cos przytafi. Także do
zobaczenia – i doktor wyszedł z Sali.
- Kaśka- powiedziała Daga. Oczy miałam już pełne łez
- Chciałaby zostać na chwilkę sama – powiedziała z trudem
powstrzymując się od płaczu.
- Już idziemy, wyślij mi sms’a o której wyjdziesz-
powiedziała Dagmara i wszyscy wyszli z Sali.
Mój świat legł w gruzach. Moja największa pasja ( poza siatkówką)
została zniszczona przez moja najlepszą przyjaciółke. Zasłoniłam twarz dłońmi.
Do Sali wszedł Michał
- Hej nienajlepszy moment – zapytał
- Troszeczke – powiedziała ocierając łzy
- Ej stało się coś – zapytał
- nie nic, tylko.. chciałbym być sma
- Jasne, przyjde później- i wyszedł z Sali.
Oczami Bartka
Wracałem z czekoladą dla Kasi, pomyślałem ,że to jej pomoże.
Pewni gdybym się dowiedział, ze przez najbliższe 2 albo 3 lata nie mógłbym grac
pewnie tez bym tak zareagował. Z Sali wychodził Kubiak
- Co ty tu robisz – zapytałem
- przyszedłem odwiedzić Kaśkę. – odpowiedział
- i co znowu cie spławiła, hę..-
- O co ci chodzi – zapytał, ze złoścą Kubiak
- O to ,ze już kolejny raz dała ci kosza, daj sobie z nia
spokój.
- Bo co?.. Może ty masz wieksze szanse?
- Na pewno wieksze
niż ty – powiedziałem. Wtedy przyszła pielęgniarka
- Co się tu dzieje? –zapytała drobna kobieta z czarnymi
kręconymi włosami
- Nie nic ten pan już
wychodzi – powiedziałem podając kurtke Michałowi. Ten ze wściekłą miną udał się w kierunku wyjścia- Mogłaby panie
zapytac się Kasi czy mógłbym do niej wejść ?- zapytałem
- Tak już – i kobieta weszła na sale zamykając za soba
drzwi. Po 5 mni wyszła z powrotem- Tak
może pan wejs . tylko nie na długo pacjentka zaraz będzie przechodziła badania
kontrolne.
- Dobrze dziękuje – i wszedłem do środka
Oczami Kaski
Siedział na łóżku przeglądając PRZEGLĄD SPRTOWY gdy na sale
wszedł Bartek.
- Hej siadaj – powiedziałam uśmiechać się do niego.
- Jak się czujesz- zapyta siadając ostrożnie na łóżku. – Masz to dla ciebie, tak na
poprawę humoru – i podał mi czekoladę.
- dzieki. Już lepiej – odpowiedziałam Bartkowi. Po dłuższej
chwili milczenia powiedział
- Kasia, ja… nadal czuję do ciebie to samo –powiedział
przysuwając się bliżej do mnie. Teraz siedzieliśmy twarzą w twarz.-. Moje
uczucia się nie zmieniły. Jeśli ty jednak wybierzesz kogoś innego to wiedz , że
ja nigdy nie przestane Cię kochać- długo
nie myśląc wpiłam się w jego usta. Ta
chwila mogła by trwać wiecznie. Wiedziałam ,że źle robie, bo zaraz wyjeżdżam do
Kędzierzyna i nie będę się już z nim widziała i że jeszcze dziś będę musiała
się z nim pożegnać . Tę piekną chwile przerwała nam pielęgniarka.
- musimy już isc na badania. – powiedział prowadząc wózek.
- Mam na ciebie poczekać- zapytał Bartek.
- Nie jedź do ośrodeka , później przyjedzie po mnie Dagmara
- To do zobaczenia – podszedł do mnie i na pożegnannie
pocałował mnie w czoło.
Po Seri badań mogłam już wyjsc ze szpitala. Zadzwoniłam po
Dagmare, która przyjechała po 15 min. Z Dagą poznałyśmy się na studiach. Wcześniej
mieszkała w Częstochowie,
- A jak ma powiedzieć Michałowi, no wiesz ze jestem z
Bartkiem.- powiedziałam po dłuższej chwili milczenia.
- no normalnie.
- No ale tak twarzą w twarz?
- No jak byś chciała inaczej?- zapytała sarkastycznie
Dagmara
- No właśnie nie wiem
- To napisz mu kartkę a ja mu ją podrzucę – zaproponowała
Daga. Potem weszłyśmy do ośrodka. Przy recepcji czekał Bartek z Igłą i
Winiarem. Bartek „przejął” Mie od Dagmary i zaprowadził do windy. Oczywiście
nie wycelował w drzwi tylko w ścianę i prawie spadłam z wózka. Wszyscy zaczęli
się śmiać a Bartek tłumaczył to tym ,że chciał sprawdzić nie ma tu przejścia do
Hogwartu ;) Później bez większych problemów dojechaliśmy pod mój pokuj.
Oczywiście tym razem także Bartuś nie trafił w drzwi. Zostałam sama w pokoju.
Postanowiłam ,że napiszę teraz ten list. Zaczęłam jeździć po wąskim pokoju co
chwila uderzając w coś nogą ale w końcu dało mi się siąc na łóżku i napisać ten
list. Zakleiłam kopertę i położyłam na stoliku. Około 18.00 przyszedł do mnie
Paweł i powiedział, ze zabiera mnie do domu. Zabrałam list i torebke i
pojechałam pożegnać się z Dagmarą i Bartkiem.
- Daguś miej oko na Aśke i na Bartka rzecz jasna a i dzwon
do mnie codziennie. I pamiętaj to ty jesteś kapitanem nie Aśka ;).
- Jasne – i przytuliła mnie mocno.- Trzymaj się ;)- zjechała
na dół windą gdzie pożegnałam się z kadra i resztą dziewczyn. Aśka nie
przyszła. Trudno to jest jej sprawa. NA końcu podszedł do mnie Bartek.
- No to kiedy mogę do ciebie przyjechać. – uśmiechnął się
- Kiedy tylko chcesz. Jak widzisz- pokazałam na nogę.- Będę
cały czas w domu. Pamiętaj Wygraj ta Ligę Światową ;)
- Janse słonce trzymaj się a i Nie zapomnij o Monte.. Znaczy
się o Mnie ;)
- Haha jasne- i pocałował mnie.
Po 4 godzinach jazdy (ponieważ zmusiłam Pawła do jazdy przez
Bełchatów) dojechaliśmy do domu. Od razu wyszła po mnie mama i zabrała mnie do
domu. W domu zostałam zmuszona do
zjedzenia obiadu i leków przeciw bólowych poczym udałam się do łazienki. Po
toalecie poszłam do swojego pokoju. Nic się tu nie zmieniło. Pełno plakatów
naszej reprezentacji. Postanowiłam, ze je pozrywam bo poco mieć kopie skoro
można mieć oryginał Haha , a pyzatym mama od zawsze mówiła mi żeby je
pozdejmowała bo mam już prawie 23 lata i pokój w dziecinnych plakatach.
Kończyłam odrywać ostatni plakat gdy do pokoju wparowała mama z gorąca herbatą.
- Jezus Maria co ty wyrabiasz na tym biurku. No przecież się
połamiesz
- po pierwsze to już jestem połamana , a po drugie to zawszę chciałaś żeby je zerwała
- no tak ale nie teraz co ci strzeliło go głowy- mama
odstawiła herbatę i podeszła pomóc mi zejść Wypiłam herbatę i położyłam się
spać bo było grubo po północy.
__________________________
Jest 13.
Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Ja już mam ferie więc ten rozdział dodałam wcześniej. A Wy macie już ferie??
Tak szczerze mówiąc nie wiem czy coś takiego można sobie złamać , no ale w mojej wyobraźni można xD
Dziękuje wszystkim tym co komentują ;*
Pozdrawiam Volley ;)
13 stycznia 2013
Rozdział 12.
Wstałam około 10. Zeszłam do stołówi, siedziała tam Dagmara, Klaudia i Monika.
- CZeść dziewczyny - powiedziałam nakładając jajecznice.
- Heeej.- powiedziała śpiewająco Daga - Gdzie to sie wczoraj byłooo? - zapytała
- A w kinie byłam
-Sama??- zapytała MOnia
- nie no, z kolegą...
- Tsaaa jane gadaj z kim tam byłaś szybciuktko- powiedziała z uśmiechem Klaudia
- Nooo zzzz...
- NIe przeciągaj bo i tak sie dowiemy- przerwała mi Dagmara
- NO z .. Bartkiem- powiedziałąm niezywaźnie wkładając sobie jajecznice do ust
- Z kim bo nie dosłyszałam- powiedziałą radośnie Monika
- No z Bartkiem - powiedziałam już wyraźniej
- Aaaaaa .! - krzykneły radośnie dziewczyny - Wiedziałam ,ze wam sie ułozy - powiedziała KLaudia
- A my nie jesteśmy parą. To był tylko przyjacielski wypad do kina.
- Tak sobie po przyjacielsku byliście na Titanicu? - powiedziała KLaudia
- NOoo tak ale skąd wiesz?- zpaytałam
- Bo byłam z Wojtkiem na jakimś filme akcji.. Nudaaa no ale coż.- POtem dokończyłam jajecznice i poszłam po grzanki.
Wracając wziełam sok i znów usiadłam na swoim miejscu.
- To co dzisiaj robicie - zapytałam przerywając cisze
-Ja ide z Michałem do parku, a potem może do kina- powiedziała Dagmara
- Ja ide na zakupy z Iloną i Joklą a potem na kawe.- powiedziała Monika
- A ja nawet nie wiem gdzie. WOjtek powiedział ,że jedzie do kumpla do Poznania i ,że nie będzie go przez nablizszy tydzień więc
pwenie zostanie w pokoju, a ty?- powidziała Duśka
- Noooo.. dzisiaj do południa ide z Aśką i Zbyszkiem na lody a wieczorem ide z Michałem K. na KSW w Łodzi.
- Ty to weź dziewczyno sie zastanów z kim chesz być czy coś bo najpierw idziesz z Kurkiem do kina a to dla faceta coś zanczy, a potem z
Kubiakiem na KSW. Ja niechce ci nic cugerowac ani nic ale wiesz, chłopaki sa bardzo prości do zrozoumienia. Wystarczy nawet jeden gest
i biedny wpada po uszy. Nawet jeśli wcześniej coś w związku nie poszło. - powiedziała stanowczo Dagmara wkładając sobie do ust kawałek sernika.
- No ona dobrze gada. Co do chłopaków to jest specjalistką -powiedziała MOnika
- No ale takie wyście do kina czy coś to chyba nic złego- powiedziałam wstajc i wsuwając krzesło pod stół.
- Wierz mi czy nie dla nich to bardzo duuużo znaczy. - powiedziała Daga. Potem wyszłam i usłyszałam tylko jak Dagmara próbuje przemówic do
rozsądku nie tylko mi ale i Klaudii. PO nawet po tym co zrobił z moim zwiąkiem nadal z nim jest. Weszłam do pokoju. Tam już czekała
na mnie Aśka.
17:00. Półtorej godziny do przyjscia Michała
Kurde, kurde kurdeee.... Za godzine ma byc Dzik a ja nadal w proszku. Dopiero co wyszłam z pod prysznica. Wjełam z szafki białą bokserke i czarne rurki.
Weszłam z powrotem do łazienki. Aśka jak zwykle była u Zbyszka albo u Klaudii. Ubrałam sie w przygotowanie ubranie i zacełam suszyc włosy.
Gdy skończyłam była 17.30. Zaczełam w pnice prostowac włosy. Gdy skończyłam była 18.00.
Umalowałm lekko powieki na granatowo, pociągnełam lekko tuszem rzęsy i umalowałam usta czerwoną szminką. Wyszłam z łaznieki była 18.25. Wyjełam z szafy granatową marynarke z rękawem 3/4 i wyszłam z pokoju. Zamykałam drzwi gdy zorientowałam sie ,że nie załozyłam butów. SZybko wbiegłam do pokoju
wziełam do ręki szpilki i ponownie wyszłam z pokoju. Sprawdziłam czy mam wszystko w torebce i zeszłam do recepcji gdzie czekał już MIchał
- Hej przeprasam cie za spóźnienie- i zaczełam zakładac buty.
- Haha nie ma sprawy to co idzeimy?- zapytał
- JAsne - i wyszliśmy z ośrodka
Oczami Bartka.
Właśnie zamykałem okno gdy zobaczyłem Michała K. wychodzącego z ośrodka z jakąś niezłą sztuką. Otworzyłem je i krzyknołęm do Dzika
- Dobry wybór. Nie wracaj z późno - i zamknołem ponownie okno. Wtedy zobaczyłem ,że tą dziewczyną jest Kaśka. No nieźle sie zabawie.
A już myslałem, że do mnie wróci, że będzie tak jak wcześniej. NO ale ona wybrała inaczej. NIe będe sie prosił anie wtrącał to jest jej wybór.
POstanowiłem, że pójde poszukac chłopaków. Wszyscy siedzieli w pokoju Asi i Kaśki i grali w karty więc sie do nich przyłączełem.
Oczami Kaśki.
Około 1.00 w nocy.
Wracając do pokoju odprowadził mnie MIchał. Juz miałam wchodzic gdy zbiliżył sie do mnie w geście pocałunku. Odsynełąm sie od niego.
- Nie Michał ja niemoge.Przepraszam. Lubie cie ale tylko jak przyjaciela , nie jestem jeszce gotowa na związke, Ja poprostu nadla.. NO wiesz Przepraszam - i weszłam do pokoju, w którym był Pit, Aśka, Dagmara, Winiar i oczywiśie Igła.- CO wy tu jeszce robicie??- zapytałam- Wiecei, która jest godzina?? NO już spadac z tąd. Dagmara moge cie prosic na chwilke.- chłopaki wyszli zaostałyśmy w pokoju same ( Ja, Aśka i Daga)
- NO wiec... Bardzo było słychac to co mówiłam??- zpaytałam
- NO troche.. - powiedziała Aśka- ale i tak najlepsza była twoja mina.!- zaśmiały sie równoczesnie dziewczyny.
- No ale widze ,że coś do Ciebie dotarło, Ja spadam bo jutro o 9.00 trening narazie - powiedziała Dagmara i wyszła z pokoju.
- Wiesz co o tym myśle- powiedziała Aśka
- Ale o czym?- zapytałam
- NO o tym twoim Kurku. To nie jest chłopak dla Ciebie.-
- Wiesz co. Może byś sie decydowałą bo najpierw mówisz ,że jestesmy idealną parą itp. a teraz że to nie jest chłopka dla mnie.!! POzatym to jest
moje życie i moja sprawa wieć sie wto niemieszaj.!!- krzynkełam
- NO i dobra. ZObaczysz jeszce będzie mnie błagac o rade.!
- No janse.. Bo nie mam innych przyjaciółek. Wieź spadaj.
- No i dobrze. MOge sie nawet do ciebie nie odzywac.
- No i sie nie odzywaj- trzasełam drzwiami od łazienki w wkurzona weszłam pod prysznic. poczym położyłam sie spać.
Oczami BArtka
Kładłem sie już spac gdy do pokoju wparował Pit wyraźnie uradowny.
- z czego sie tak cieszysz?- zpaytałem
- z tego że mam dla ciebie śietne informacje.
- NO jakie?
- Podoba ci sie jeszcze Kaśka?- zapytał Pit
- no tak ale ona woli Kubiak
- No nie zupełnie. Siedziałem w pokoju Aśki i Kaśki gdy ktoś uchylił lekko drzwi. Nikt sie tym specjalnie nie pzejął gdy zza drzwi zaczyły dochodzic strzępki rozowy. A mianowice Kaśka spławiła Kubiak mówiąc mu że nadal czuje cos do ciebie.
-Ale tak wprost- rozpromieniałem.
- nie ak wprost to nie ale to było jednoznaczne także ten nie rezygnuj.- potym połozyłem sie spać.
8.30.
Obudził mnie dzwięk budzika. Wstałam ledwo stojąc na nogach wezłam do łazienki. Przemyłam zimną wodą twarz. POmogło mi to troche bo nieczułam,że zaraz usnę.
Pomalowałam lekko rzęsy i upiełam w luźnego koczka. Wyszłam z pokoju i zobaczłam pakującą sie Aśke.
- Co ty robisz - zapytała lekko zdziwniona.
- Pakuje sie nie widzisz
- NO widze ale nie rozumiem dlaczego
- Pokrostu postanowiłam ,że nie będe sie mieszac do TWOJEGO życia, wieć sie przeprowadzam do KLaudii
- Nadal sie gniewasz za to wczoraj?. NO wez myslałm ,ze ci przejdzie a pozatym to powiesdziałam ci prawde. Ja ci nie mówie z kim masz chodzic a z kim nie..
- Ale to nie co?!
- o to ,że mnie ciągle olewasz.!
- CO co wię co to chodzi? Ale to ty mnie olewasz. każda wolną chwile spędzasz ze swooim chłopakiem.!
- To co już nie moge mieć chłopaka? nie no oczywiście bo pani pępek świata nie jest w centrum uwagi.!- krzykneła Aśka
- Weź sie ogranij. Że ja niby jetsem w centrum uwagi.??
- Tak
- no chyba nie.1
- No chyba tak zawsze musi byc tak jak ty chcesz. Ngdy nie dajesz mi dojsc do słowa zawsze musisz postawic na swoim. MUślisz ,że niby czemu jesteś kapitaniem
myślisz ,że jesteś taka dobra...
- A co moze nie.! NApewno lepsza od ciebie. Po prostu ty chcesz być kapitanem . Myślisz że to takie łatwe? Jstem porostu lubiana i dzewczyny uważają, że
nadaje sie nalepiej na to stanowisko. !
- Ha ha ha.! ta jase najlpeiej ..
- Dobra weź sie już zamknij i pakuj sie szybcie a i mam nadzieje ,że nie zapomniałaś ze masz sie do mnie nie odzywać
- Nie nie zapomniałam - po 15 min. Aśka była juz spakowana i wychodziła z pokoju. no i dobrze nareszcie będe sama. CO jej strzeliło do głowy. Przecież dziewczyny nie wybrały by mnie na kapitana jeśli nie nadawałabym sie na to stanowisko. Poprostu mu zazdrości.!
Ubrałam sie w dres i zeszłam na śniadanie. Odrazu podeła do mnie Dagmara.
- co jest Aśce.
- Nic poprostu sie pokłóciłyśmy. Dość ostro. Powiedziała, że jestem pępkiem świata i że nie nadaje sie na kapitana. I jeszcze cośtam ,ze ją olewam.
- Aha .. Wiesz... musze ci o czymś powiedziec.
- No dawaj..
- ALe nie wkurzysz sie?
- Nie no dawaj..
- Aśka mówi ,że....- przeciągała Daga- to twoja wina ,że cały czas sie kłócicie, że kapitanem powienna byc ona i że jesteś kapitanem tylko dlatego ,że twój tata ci to załatwił. że te wszystkie twoje osiągnięcia to, ze rodzice porostu c je załatwili ,że okropnie tańczysz i wgl.- powiedziała Daga.
- no nie.. Zabi.. albo nie udam ,że mnie to nie obchodzi a na treningu dostanie mocnow kość. Powiedz jej tylko na osobności ,ze trening jest 30 mni później a jak pryjdzie spóźniona to będzie biegać karne okrązneia..
- czy ja wiem...
- No proszeeeee
- O niech ci będzie.
10.30 Trening
Już od ponad 30 minut trwa trening a Aśki nadal nie ma. Daga sie spisała. heheh
- Ooo zapraszamy spóźnialską - powiedziałam złośliwie
- Ale przeciez trening miał byc pół godziny później, tak mi Dagmara mówiła
- Nie ja ci mówiłam , że trening jest za pół godziny, musiałaś źle usłyszec - powiedziała Dagmara
- W każdym razie biegasz 10 okrążeń a kiedy skończysz robimy piramide... No juz zbieraj sie.- powiedziawszy to odeszłam do dziewczyn, Kiedy Aśka biegała ja z resztą drużyny ćwiczyłyśmy układ do tej piosenki. Gdy Aśka skończyła biegac zaczełysmy tworzyc piramide.
- Ilona, Jolka, Milena, Klaudia , Monika, Iza i Kamila staniecie na dole jako asekuracja i fundament całej piramidy, na was Dagmara i Aśka a ja na samej górze.( Miało to wygądac mniej więcej tak) Jakieś pytania- zapytałam
- Ja mam- powiedziała Aśka- czemu ty na samej górze?
- bo jestem kapitanem i tak ustaliłam . Jeszcze cos... No to do roboty - powiedziałam
- DObra teraz Dagmara.... okey teraz Aśka - dziewczyny stału już podtrzymywane przez reszte.- No dobra tylko macie mnie mocno trzymac- po odbiłam sie od ziemi wciągnięta na góre przez Dagmare. Już prawie stałam gdy Aśka póściła mnie za noge. Daga nie mogła mnie utrzymac i spadłam z hukiem na posadzke.
Czułam tylko okropny ból w nodze i uderzenie głową o coś twardego. Potem juz straciłam przytomniśc....
________________________________
No i jest 12. Na nowy rok dośc długi rozdział ;]
Mam nadzieje, że sie podoba ..
maleńka prośba CZYTASZ = KOMENTARZ.
Bardzo bym prosiła ;))
Volley <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)