26 maja 2013

Rozdział 17

Rano obudził mnie dżwięk budzika. Spojrzała na zegarek 5:50. Zwlekłam sie z łózka i udałam sie do łazienki.  Wziełam szybki prysznic poczym wytarłam mokre ciało miękkim ręcznikiem. Załozyłam szlafrok i zrobiłam delikatny makijaż. Wyszłam z łazienki i udałam sie do mojego pokoju. Wyjełam z szafy spodenki i bluzkę. Ubrałam sie po czym poszłam do kuchni zrobic sobie śniadanie. Gdy wstawiałam wode na herbate do kuchni przyszła Milena.
- Hej- powiedziałam do dziewczyny
- Hej. O któej masz samolot? - zapytała Milena
- O 7.30. - odpowiedziałam
- Aha. To akurtat dobrze sie składa bo muszę byc dzisiaj wcześniej w pracy to Cię odwiozę.
- Wiesz że nie musisz??
-Wiem ale i tak cie odwiozę.- Milena uśmiechnęła sie i wzięła sie za robinie kanapek. W tym czasie ja zaparzyłam herbate. Po skończonym śniadaniu  Milena poszła do łąznieki a ja posprzątałam ze stołu. O 6.30 byłyśmy już w samochodzie. Po 15 minutach byłam już na dworcu autobusowym. Pożegnałam sie z Mileną i udałam sie do kasy odebrać zamówiony bilet. Autobus przyjechał punktualnie o 7.00. Wsadziłam walizke do bagażnika i wsiadłam do autobusu. Usiadłam na swoim miejscu i wysłąłąm smsa do Bartka. " Jade własnie do Spały. Jak wylądujesz to zadzwoń. " Potem wyjęłam książkę i pogrążyłam sie w lekturze.
Po godzinie byłam na miejscu. Kierowca wysadził mnie pod samym ośrodkiem. Zabrałam walizke i weszłam do środka. Podeszłam do recepcji
- Dzień dobry w czym moge pomóc? - Zapytała recepcjonistka
- Dzień dobry chciałam odebrac karte do pokoju.- powiedziałam
- Tak dobrze.. nazwisko?
- Katarzyna Nowak.
- Dobrze. proszę o to karta ..Trener drea Anastasi prosi o przekazane, że o 9.00 rozpoczne się zebranie zażądu i sztabu szoleniowego w sali konferencyjnej na pierwszym pietrze. Miłego dnia - powiedziała recepcjonistka i podała mi karte. Zabrałam swoje rzeczy i udałam sie na drugie piętro do swojego pokoju. Pokoje nic sie nie zmieniły od tamtego czasu. Rozpakowałam sie i spojrzałam na zegrek. Była 8.53 Szybko wziełam torbe i zbiegłam na pierwsze piętro. To rozpakowywanie zajeło mi wiecej czasu niz myślałam. Weszłam do sali. Wszyscy juz tam byli.
- O dzień dobry pani Kasi. No czyli juz jestesmy w komplecie , to zaczynajmy.- powiedział wcześniej już poznany prze zemnie Artur.  Teraz wstał tęgi mężczyzna w grafitowym garniturze i podszedł do wielkiej planszy na której były narysowane jakieś wykresy. Potem dołączył do niego Artur. Mężczyzna zacął mówic coś po włosku i pokazywac coś na wykresie. Stojący obok niego Artur odrazu wszytko przetłumaczył na polski. Przy wielkiem drewnianym stole nakrtym białmy obrusem siadziało mnóstwo waznych ludzi. Nawet nie wiedziałam , ze aż tyle osób pracuje dla naszej reprezentacji. Na przeciwko mnie siedział Andrea Ansatasi, obok niego Andrea Gardini. Ja siedziałam obok Oskara zwanego Jarząbkiem. Po  dwóch i poł godz. spotkanie sie zakończyło. Po skończonym posiedzeniu podeszłą do mnie sika kobieta z włosami spiętymi w wysoki koński ogon.
- To są kartki do wypełnienia dla ciebie i do złożenia na moje biurko do jutra.- podała mi kartki- A to jest dla ciebie tego nie musisz zwracac. W razie pytań jeste w pokoju nr. 392.- podała mi doś obszerny segregator i odeszła. Zabrałam torebke i wyszłam z sali. Zara potem dogonił mnie Oskar.
- Ta kobieta co dała ci to wszytko to była Hanka. Zajmuje sie finansami, nie przejmuj sie nia nikt jej nie lubi. Ten segregator co dostałaś to między innymi najtańsze hotele w europie i tak zwane ciecia kosztów. Ona robi wszytko jak najtaniej także nie przejmuj sie nia i rób co uważasz. Jakbyś miała jakies pytania to pytaj wszystkich tylko nie jej.- powiedział Jarząbek
- Aha okey . - potem udałam sie na swoje pięto. Szłam korytarzem czytając paiery, tóe dała mi Hanka gdy nagle dostałam drzwiami w głowe i z impetem upadłam na podłoge. Sprawcą mojego upadku był nie kto inny jak Bartek.
- Jej Kasiu tak cie przepraszam nie widziałem cie.
- Widze właśnie. Miłe powietnie.
- No przepraszam nie chciałem chodź pomoge ci.- i zaczął zbierac porozrzucane kartki po całym korytarzu. JA w tym czasie wstałam i podniosłam segregator i te kartki, które leżały obok mnie. - Prosze- i podał mi reszte kartek. Potem poszliśmy do mojego pokoju.
-Dlaczego nie zadzwonieś ze przyjechałeś?- zapytałam wchodząc do mojego pokoju.
- Bo chciałem  zrobić ci niespodziankę bo przyleciałem wcześniejszym samolotem.- wyszczerzyłm sie. - Mam nadzieje ,że pamiętasz , ze jestesmy umówienie dziś na kolacje?- zapytał Bartek
- Jasne, że pamiętam. A ty pamietasz, że za 15 minut masz trening?- zapytałam
- Yyy Tak już na niego ide. Do zobaczenia na obiedzie- i pocałował mnie w usta. Nawet nie zdawała sobie sprawy jak bardzo mi go brakowało  przez ten cały czas. Teraz nareszcie czułam, że mam go przy sobie. Przysunęłam do siebie łóżke i siadłam na nich i zabrała sie do segregowanie papierów. Do obiadu miałam 2,5 h. Zaczełam od papierów które musze złożyc do jutra na biurko Hanny. Po wypełnieniu ich włożyłam ich do białej teczki i podpisałam. Następnie zabrałam sie za segregator. Ułozyłam trzy kupki : na pierwszej były wszytkie papiery związane z wyjazdami, ważne terminy, kartka z nastepnymi spotkaniami, rozkład treningów chłopaków itp., na drugiej były w miare dobre hotele w których moglibyśmy sie zatrzymać, mapki dojazdów do różnych hal w europie i nie tylko, itp, a na trzeciej było wszytko co niepotrzebne. Po szkończonej czynności zabrała teczke z kartkami dla Hanny i wyszła do jej biura. Po przejściu prawie wszytkich pokoji w poszukiwani jej biura nareszcie go znalzłam. Zapukałam. Dzrwi otworzyłą mi Hanna . Z grymasem na ustach zabrała odemie teczke i zatrzasneła za sobą dzrwi bez słowa podziękowanie. Potem udałam sie na obiad. Chłopaki już tam byli. Dziewczyny też, odrazu do mnie podleciały i zaczeły o wszytko wypytwac. PO skończonym posiłku co zajeło mi prawie godzine poszłam do pokoju przygotowac sie na randke. Weszłam do łazienki. Umyłam sie i umalowałam sie. Potem zaczełam sie ubierac w nowo zakupioną sukienke ( ta baiła w kwiaty z orseya). Była już 18. Udałam sie do holu i pocvzekałm chwile na Bartka. Wyglądał bosko w garniturze. Wszieliśmy do taksówki i pojechalismy pod pięknie oświetloną małą restauracje . Wysiedliśmy z tajówki i udaliśmy sie do stolika. Restauracja byłą cudowa. BArtek naprawde sie postarał. Po kolacji poszlismy na spacer po parku. Byłą tak cudowanie. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie około 21 wróciliśmy do ośrodka. Bartek zaprowadził nie pod same drzwi pokoju. POtem pocałowłam go i weszłam do swojego pokoju. Odrazu połozyłam sie spac.
_____________________-
I znów jestem. mam nadziej ze rozdział wam sie spodoba ;)
Miłego czytania ;P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz