16 stycznia 2013

Rozdział 13.


Oczami Bartka
Wracałem właśnie z treningu na siłowni kiedy zobaczyłem, że z pod ośrodka odjeżdża ambulans. Podeszłem do Dagmary i Aśki i zapytałem co jest grane.
-Kaśka spadła z piramidy- powiedziała spokojnie Asia
- Czemu – zapytałem- nie była asekurowana ?
-No była , ale się nie utrzymałam i spadła z samej góry.
- Nie utrzymała się?!- krzyknęła nagle Daga- Czy może raczej może etos jej nie trzymał.?!
- To nie była moja wina.!- krzyknęła Aśka
- a niby czyja? Może moja? Zrobiłaś to specjalnie, spóźniłaś się i kazała ci biegać 10 kółek. Nie możesz znieść myśli, ze jest kapitanem i że jest lepsza od ciebie.!
- Licz się …
- PRZESTAŃCIE – przerwałem im ta kłótnie. – w tej chwili nie jest ważne kto zawinił.
- Ależ jest – krzynkeła znowu Dagmara.
- Nie nie jest. Teraz jest ważne zdrowie Kasi.

Oczami Kaśki
Gdy otworzyłam oczy ujrzałam oślepiające światło. Przymrużyłam je ponownie u usłyszałam głos kobiety.
- Obudziła się , proszę iśc po lekarza.- powiedziała kobieta. Otworzyłam szerzej oczy i zobaczyłam ,że leże na jednej ze szpitalnych sal. Gdy kobieta wyszła do Sali wbiegła Dagmara, a za nią Winiar , Igła i Bartek
- Nareszcie się obudziłaś tak się martwiłam – powiedziała Dagmara ucisnęła mnie
- Wiedziałem że nic ci nie będzie, a ona jak zwykle panikowała – powiedział Winiar i objął ramieniem Dage.
- Najważniejsze , że nic ci nie jest. –powiedział Igła. Bartek stał tylko i się uśmiechał.
- Może ktoś mi powie co mi właściwie jest? – powiedziałam z trudem siadając na łóżku.
- No spadłaś z piramidy ..i
- No tyle wiem , Aśka puściła moją nogę i nie złapałam równowagi. – przerwałam Dagmarze.
- i z hukiem rąbnęłaś głową w ściane.
- No i masz złamana noge, W dwóch miejscach, dlatego wczoraj byłaś operowana. Twoi rodzice będą jutro – powiedział Winiar. Odkryłam noge i zobaczyłam , że jest cała w gipsie.
- O widzę ,że się wybrudziłaś.- powiedział z uśmiechem lekarz.- Jak zdążyłaś zauważyć masz całą noge w gipsie. Masz złamaną noge w dwóch miejscach. Upadając uderzyłaś głową w ściane.Nic poważnego się nie stało także dzis wieczorem wrócisz do domu- powiedział doktor. Był młody niewiele młodszy od Igły. Miał duże brązowe oczy i czarne krótko przystrzyżone włosy.
- A co konkretnie jest mi w ta noge?- zapytałam lekarza
-  Masz złamaną kośc udową i staw skokowy.- powiedział z uśmiechem pan doktor
- Ale będę mogła dalej tańczyć? – zapytałam niepewnie
- Oj obawiam się, ze nie. Trudno będzie rehabilitowac tak złamany staw skokowy. Koścu udowa tez nie będzie w pełni sił ponieważ masz naderwane cięgno. Gdyby nie szybka interwencja lekarza będącego wtedy w ośrodku mogłabys być w gorszym stanie. No ale nie ma się co martwic za jakies 2-3 alta będziesz mogła wrócic do tanca, no chyba ,ze znów ci się cos przytafi. Także do zobaczenia – i doktor wyszedł z Sali.
- Kaśka- powiedziała Daga. Oczy miałam już pełne łez
- Chciałaby zostać na chwilkę sama – powiedziała z trudem powstrzymując się od płaczu.
- Już idziemy, wyślij mi sms’a o której wyjdziesz- powiedziała Dagmara i wszyscy wyszli z Sali.  Mój świat legł w gruzach. Moja największa pasja ( poza siatkówką) została zniszczona przez moja najlepszą przyjaciółke. Zasłoniłam twarz dłońmi. Do Sali wszedł Michał
- Hej nienajlepszy moment – zapytał
- Troszeczke – powiedziała ocierając łzy
- Ej stało się coś – zapytał
- nie nic, tylko.. chciałbym być sma
- Jasne, przyjde później- i wyszedł z Sali.

Oczami Bartka
Wracałem z czekoladą dla Kasi, pomyślałem ,że to jej pomoże. Pewni gdybym się dowiedział, ze przez najbliższe 2 albo 3 lata nie mógłbym grac pewnie tez bym tak zareagował. Z Sali wychodził Kubiak
- Co ty tu robisz – zapytałem
- przyszedłem odwiedzić Kaśkę. – odpowiedział
- i co znowu cie spławiła, hę..-
- O co ci chodzi – zapytał, ze złoścą Kubiak
- O to ,ze już kolejny raz dała ci kosza, daj sobie z nia spokój.
- Bo co?.. Może ty masz wieksze szanse?
-  Na pewno wieksze niż ty – powiedziałem. Wtedy przyszła pielęgniarka
- Co się tu dzieje? –zapytała drobna kobieta z czarnymi kręconymi włosami
- Nie nic  ten pan już wychodzi – powiedziałem podając kurtke Michałowi. Ten ze wściekłą miną  udał się w kierunku wyjścia- Mogłaby panie zapytac się Kasi czy mógłbym do niej wejść ?- zapytałem
- Tak już – i kobieta weszła na sale zamykając za soba drzwi. Po 5 mni wyszła z powrotem-  Tak może pan wejs . tylko nie na długo pacjentka zaraz będzie przechodziła badania kontrolne.
- Dobrze dziękuje – i wszedłem do środka

Oczami Kaski
Siedział na łóżku przeglądając PRZEGLĄD SPRTOWY  gdy na sale wszedł Bartek.
- Hej siadaj – powiedziałam uśmiechać się do niego.
- Jak się czujesz- zapyta siadając ostrożnie  na łóżku. – Masz to dla ciebie, tak na poprawę humoru – i podał mi czekoladę.
- dzieki. Już lepiej – odpowiedziałam Bartkowi. Po dłuższej chwili milczenia powiedział
- Kasia, ja… nadal czuję do ciebie to samo –powiedział przysuwając się bliżej do mnie. Teraz siedzieliśmy twarzą w twarz.-. Moje uczucia się nie zmieniły. Jeśli ty jednak wybierzesz kogoś innego to wiedz , że ja nigdy nie przestane Cię kochać-  długo nie myśląc wpiłam się  w jego usta. Ta chwila mogła by trwać wiecznie. Wiedziałam ,że źle robie, bo zaraz wyjeżdżam do Kędzierzyna i nie będę się już z nim widziała i że jeszcze dziś będę musiała się z nim pożegnać . Tę piekną chwile przerwała nam pielęgniarka.
- musimy już isc na badania. – powiedział prowadząc wózek.
- Mam na ciebie poczekać- zapytał Bartek.
- Nie jedź do ośrodeka , później przyjedzie po mnie Dagmara
- To do zobaczenia – podszedł do mnie i na pożegnannie pocałował mnie w czoło.
Po Seri badań mogłam już wyjsc ze szpitala. Zadzwoniłam po Dagmare, która przyjechała po 15 min. Z Dagą poznałyśmy się na studiach. Wcześniej mieszkała w Częstochowie,
- A jak ma powiedzieć Michałowi, no wiesz ze jestem z Bartkiem.- powiedziałam po dłuższej chwili milczenia.
- no normalnie.
- No ale tak twarzą w twarz?
- No jak byś chciała inaczej?- zapytała sarkastycznie Dagmara
- No właśnie nie wiem
- To napisz mu kartkę a ja mu ją podrzucę – zaproponowała Daga. Potem weszłyśmy do ośrodka. Przy recepcji czekał Bartek z Igłą i Winiarem. Bartek „przejął” Mie od Dagmary i zaprowadził do windy. Oczywiście nie wycelował w drzwi tylko w ścianę i prawie spadłam z wózka. Wszyscy zaczęli się śmiać a Bartek tłumaczył to tym ,że chciał sprawdzić nie ma tu przejścia do Hogwartu ;) Później bez większych problemów dojechaliśmy pod mój pokuj. Oczywiście tym razem także Bartuś nie trafił w drzwi. Zostałam sama w pokoju. Postanowiłam ,że napiszę teraz ten list. Zaczęłam jeździć po wąskim pokoju co chwila uderzając w coś nogą ale w końcu dało mi się siąc na łóżku i napisać ten list. Zakleiłam kopertę i położyłam na stoliku. Około 18.00 przyszedł do mnie Paweł i powiedział, ze zabiera mnie do domu. Zabrałam list i torebke i pojechałam pożegnać się z Dagmarą i Bartkiem.
- Daguś miej oko na Aśke i na Bartka rzecz jasna a i dzwon do mnie codziennie. I pamiętaj to ty jesteś kapitanem nie Aśka ;).
- Jasne – i przytuliła mnie mocno.- Trzymaj się ;)- zjechała na dół windą gdzie pożegnałam się z kadra i resztą dziewczyn. Aśka nie przyszła. Trudno to jest jej sprawa. NA końcu podszedł do mnie Bartek.
- No to kiedy mogę do ciebie przyjechać. – uśmiechnął się
- Kiedy tylko chcesz. Jak widzisz- pokazałam na nogę.- Będę cały czas w domu. Pamiętaj Wygraj ta Ligę Światową ;)
- Janse słonce trzymaj się a i Nie zapomnij o Monte.. Znaczy się o Mnie ;)
- Haha jasne- i pocałował mnie.

Po 4 godzinach jazdy (ponieważ zmusiłam Pawła do jazdy przez Bełchatów) dojechaliśmy do domu. Od razu wyszła po mnie mama i zabrała mnie do domu.  W domu zostałam zmuszona do zjedzenia obiadu i leków przeciw bólowych poczym udałam się do łazienki. Po toalecie poszłam do swojego pokoju. Nic się tu nie zmieniło. Pełno plakatów naszej reprezentacji. Postanowiłam, ze je pozrywam bo poco mieć kopie skoro można mieć oryginał  Haha , a pyzatym mama od zawsze mówiła mi żeby je pozdejmowała bo mam już prawie 23 lata i pokój w dziecinnych plakatach. Kończyłam odrywać ostatni plakat gdy do pokoju wparowała mama z gorąca herbatą.
- Jezus Maria co ty wyrabiasz na tym biurku. No przecież się połamiesz
- po pierwsze to już jestem połamana , a po drugie to zawszę chciałaś żeby je zerwała
- no tak ale nie teraz co ci strzeliło go głowy- mama odstawiła herbatę i podeszła pomóc mi zejść  Wypiłam herbatę i położyłam się spać bo było grubo po północy.
__________________________
Jest 13. 
Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy. 
Ja już mam ferie więc ten rozdział dodałam wcześniej. A Wy macie już ferie??
Tak szczerze mówiąc nie wiem czy coś takiego można sobie złamać , no ale w mojej wyobraźni można xD 
Dziękuje wszystkim tym co komentują ;*
 Pozdrawiam Volley ;)

4 komentarze:

  1. Świetny!!
    Zapraszam do siebie!!
    http://klaudiavoll.blogspot.com/2013/01/rozdzia-viii.html
    Pozdrawiam gorąco!! ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, kosc udowa jest bardzo twarda i jest ja naprawde ciezko zlamac. Za to zlamanie stawu skokowego to powazna kontuzja, grrr ;x Fajny rozdzial, informuj mnie na gg, ktore jest podane w moim blogu, a przy okazji zapraszam na rozdzial 10, ktory ujrzal swiatlo dzienne ;p Calusy :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award :)
    po więcej szczegółów zapraszam do siebie :) http://dla-kogos-znaczysz-wszystko.bloog.pl
    pozdrawiam Gosia :)

    OdpowiedzUsuń