Oczami Bartka
Wracałem właśnie z treningu na siłowni kiedy zobaczyłem, że
z pod ośrodka odjeżdża ambulans. Podeszłem do Dagmary i Aśki i zapytałem co
jest grane.
-Kaśka spadła z piramidy- powiedziała spokojnie Asia
- Czemu – zapytałem- nie była asekurowana ?
-No była , ale się nie utrzymałam i spadła z samej góry.
- Nie utrzymała się?!- krzyknęła nagle Daga- Czy może raczej
może etos jej nie trzymał.?!
- To nie była moja wina.!- krzyknęła Aśka
- a niby czyja? Może moja? Zrobiłaś to specjalnie, spóźniłaś
się i kazała ci biegać 10 kółek. Nie możesz znieść myśli, ze jest kapitanem i
że jest lepsza od ciebie.!
- Licz się …
- PRZESTAŃCIE – przerwałem im ta kłótnie. – w tej chwili nie
jest ważne kto zawinił.
- Ależ jest – krzynkeła znowu Dagmara.
- Nie nie jest. Teraz jest ważne zdrowie Kasi.
Oczami Kaśki
Gdy otworzyłam oczy ujrzałam oślepiające światło.
Przymrużyłam je ponownie u usłyszałam głos kobiety.
- Obudziła się , proszę iśc po lekarza.- powiedziała
kobieta. Otworzyłam szerzej oczy i zobaczyłam ,że leże na jednej ze szpitalnych
sal. Gdy kobieta wyszła do Sali wbiegła Dagmara, a za nią Winiar , Igła i
Bartek
- Nareszcie się obudziłaś tak się martwiłam – powiedziała
Dagmara ucisnęła mnie
- Wiedziałem że nic ci nie będzie, a ona jak zwykle
panikowała – powiedział Winiar i objął ramieniem Dage.
- Najważniejsze , że nic ci nie jest. –powiedział Igła.
Bartek stał tylko i się uśmiechał.
- Może ktoś mi powie co mi właściwie jest? – powiedziałam z
trudem siadając na łóżku.
- No spadłaś z piramidy ..i
- No tyle wiem , Aśka puściła moją nogę i nie złapałam
równowagi. – przerwałam Dagmarze.
- i z hukiem rąbnęłaś głową w ściane.
- No i masz złamana noge, W dwóch miejscach, dlatego wczoraj
byłaś operowana. Twoi rodzice będą jutro – powiedział Winiar. Odkryłam noge i
zobaczyłam , że jest cała w gipsie.
- O widzę ,że się wybrudziłaś.- powiedział z uśmiechem
lekarz.- Jak zdążyłaś zauważyć masz całą noge w gipsie. Masz złamaną noge w
dwóch miejscach. Upadając uderzyłaś głową w ściane.Nic poważnego się nie stało
także dzis wieczorem wrócisz do domu- powiedział doktor. Był młody niewiele
młodszy od Igły. Miał duże brązowe oczy i czarne krótko przystrzyżone włosy.
- A co konkretnie jest mi w ta noge?- zapytałam lekarza
- Masz złamaną kośc
udową i staw skokowy.- powiedział z uśmiechem pan doktor
- Ale będę mogła dalej tańczyć? – zapytałam niepewnie
- Oj obawiam się, ze nie. Trudno będzie rehabilitowac tak
złamany staw skokowy. Koścu udowa tez nie będzie w pełni sił ponieważ masz
naderwane cięgno. Gdyby nie szybka interwencja lekarza będącego wtedy w ośrodku
mogłabys być w gorszym stanie. No ale nie ma się co martwic za jakies 2-3 alta
będziesz mogła wrócic do tanca, no chyba ,ze znów ci się cos przytafi. Także do
zobaczenia – i doktor wyszedł z Sali.
- Kaśka- powiedziała Daga. Oczy miałam już pełne łez
- Chciałaby zostać na chwilkę sama – powiedziała z trudem
powstrzymując się od płaczu.
- Już idziemy, wyślij mi sms’a o której wyjdziesz-
powiedziała Dagmara i wszyscy wyszli z Sali.
Mój świat legł w gruzach. Moja największa pasja ( poza siatkówką)
została zniszczona przez moja najlepszą przyjaciółke. Zasłoniłam twarz dłońmi.
Do Sali wszedł Michał
- Hej nienajlepszy moment – zapytał
- Troszeczke – powiedziała ocierając łzy
- Ej stało się coś – zapytał
- nie nic, tylko.. chciałbym być sma
- Jasne, przyjde później- i wyszedł z Sali.
Oczami Bartka
Wracałem z czekoladą dla Kasi, pomyślałem ,że to jej pomoże.
Pewni gdybym się dowiedział, ze przez najbliższe 2 albo 3 lata nie mógłbym grac
pewnie tez bym tak zareagował. Z Sali wychodził Kubiak
- Co ty tu robisz – zapytałem
- przyszedłem odwiedzić Kaśkę. – odpowiedział
- i co znowu cie spławiła, hę..-
- O co ci chodzi – zapytał, ze złoścą Kubiak
- O to ,ze już kolejny raz dała ci kosza, daj sobie z nia
spokój.
- Bo co?.. Może ty masz wieksze szanse?
- Na pewno wieksze
niż ty – powiedziałem. Wtedy przyszła pielęgniarka
- Co się tu dzieje? –zapytała drobna kobieta z czarnymi
kręconymi włosami
- Nie nic ten pan już
wychodzi – powiedziałem podając kurtke Michałowi. Ten ze wściekłą miną udał się w kierunku wyjścia- Mogłaby panie
zapytac się Kasi czy mógłbym do niej wejść ?- zapytałem
- Tak już – i kobieta weszła na sale zamykając za soba
drzwi. Po 5 mni wyszła z powrotem- Tak
może pan wejs . tylko nie na długo pacjentka zaraz będzie przechodziła badania
kontrolne.
- Dobrze dziękuje – i wszedłem do środka
Oczami Kaski
Siedział na łóżku przeglądając PRZEGLĄD SPRTOWY gdy na sale
wszedł Bartek.
- Hej siadaj – powiedziałam uśmiechać się do niego.
- Jak się czujesz- zapyta siadając ostrożnie na łóżku. – Masz to dla ciebie, tak na
poprawę humoru – i podał mi czekoladę.
- dzieki. Już lepiej – odpowiedziałam Bartkowi. Po dłuższej
chwili milczenia powiedział
- Kasia, ja… nadal czuję do ciebie to samo –powiedział
przysuwając się bliżej do mnie. Teraz siedzieliśmy twarzą w twarz.-. Moje
uczucia się nie zmieniły. Jeśli ty jednak wybierzesz kogoś innego to wiedz , że
ja nigdy nie przestane Cię kochać- długo
nie myśląc wpiłam się w jego usta. Ta
chwila mogła by trwać wiecznie. Wiedziałam ,że źle robie, bo zaraz wyjeżdżam do
Kędzierzyna i nie będę się już z nim widziała i że jeszcze dziś będę musiała
się z nim pożegnać . Tę piekną chwile przerwała nam pielęgniarka.
- musimy już isc na badania. – powiedział prowadząc wózek.
- Mam na ciebie poczekać- zapytał Bartek.
- Nie jedź do ośrodeka , później przyjedzie po mnie Dagmara
- To do zobaczenia – podszedł do mnie i na pożegnannie
pocałował mnie w czoło.
Po Seri badań mogłam już wyjsc ze szpitala. Zadzwoniłam po
Dagmare, która przyjechała po 15 min. Z Dagą poznałyśmy się na studiach. Wcześniej
mieszkała w Częstochowie,
- A jak ma powiedzieć Michałowi, no wiesz ze jestem z
Bartkiem.- powiedziałam po dłuższej chwili milczenia.
- no normalnie.
- No ale tak twarzą w twarz?
- No jak byś chciała inaczej?- zapytała sarkastycznie
Dagmara
- No właśnie nie wiem
- To napisz mu kartkę a ja mu ją podrzucę – zaproponowała
Daga. Potem weszłyśmy do ośrodka. Przy recepcji czekał Bartek z Igłą i
Winiarem. Bartek „przejął” Mie od Dagmary i zaprowadził do windy. Oczywiście
nie wycelował w drzwi tylko w ścianę i prawie spadłam z wózka. Wszyscy zaczęli
się śmiać a Bartek tłumaczył to tym ,że chciał sprawdzić nie ma tu przejścia do
Hogwartu ;) Później bez większych problemów dojechaliśmy pod mój pokuj.
Oczywiście tym razem także Bartuś nie trafił w drzwi. Zostałam sama w pokoju.
Postanowiłam ,że napiszę teraz ten list. Zaczęłam jeździć po wąskim pokoju co
chwila uderzając w coś nogą ale w końcu dało mi się siąc na łóżku i napisać ten
list. Zakleiłam kopertę i położyłam na stoliku. Około 18.00 przyszedł do mnie
Paweł i powiedział, ze zabiera mnie do domu. Zabrałam list i torebke i
pojechałam pożegnać się z Dagmarą i Bartkiem.
- Daguś miej oko na Aśke i na Bartka rzecz jasna a i dzwon
do mnie codziennie. I pamiętaj to ty jesteś kapitanem nie Aśka ;).
- Jasne – i przytuliła mnie mocno.- Trzymaj się ;)- zjechała
na dół windą gdzie pożegnałam się z kadra i resztą dziewczyn. Aśka nie
przyszła. Trudno to jest jej sprawa. NA końcu podszedł do mnie Bartek.
- No to kiedy mogę do ciebie przyjechać. – uśmiechnął się
- Kiedy tylko chcesz. Jak widzisz- pokazałam na nogę.- Będę
cały czas w domu. Pamiętaj Wygraj ta Ligę Światową ;)
- Janse słonce trzymaj się a i Nie zapomnij o Monte.. Znaczy
się o Mnie ;)
- Haha jasne- i pocałował mnie.
Po 4 godzinach jazdy (ponieważ zmusiłam Pawła do jazdy przez
Bełchatów) dojechaliśmy do domu. Od razu wyszła po mnie mama i zabrała mnie do
domu. W domu zostałam zmuszona do
zjedzenia obiadu i leków przeciw bólowych poczym udałam się do łazienki. Po
toalecie poszłam do swojego pokoju. Nic się tu nie zmieniło. Pełno plakatów
naszej reprezentacji. Postanowiłam, ze je pozrywam bo poco mieć kopie skoro
można mieć oryginał Haha , a pyzatym mama od zawsze mówiła mi żeby je
pozdejmowała bo mam już prawie 23 lata i pokój w dziecinnych plakatach.
Kończyłam odrywać ostatni plakat gdy do pokoju wparowała mama z gorąca herbatą.
- Jezus Maria co ty wyrabiasz na tym biurku. No przecież się
połamiesz
- po pierwsze to już jestem połamana , a po drugie to zawszę chciałaś żeby je zerwała
- no tak ale nie teraz co ci strzeliło go głowy- mama
odstawiła herbatę i podeszła pomóc mi zejść Wypiłam herbatę i położyłam się
spać bo było grubo po północy.
__________________________
Jest 13.
Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Ja już mam ferie więc ten rozdział dodałam wcześniej. A Wy macie już ferie??
Tak szczerze mówiąc nie wiem czy coś takiego można sobie złamać , no ale w mojej wyobraźni można xD
Dziękuje wszystkim tym co komentują ;*
Pozdrawiam Volley ;)
Świetny!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie!!
http://klaudiavoll.blogspot.com/2013/01/rozdzia-viii.html
Pozdrawiam gorąco!! ;3
Hm, kosc udowa jest bardzo twarda i jest ja naprawde ciezko zlamac. Za to zlamanie stawu skokowego to powazna kontuzja, grrr ;x Fajny rozdzial, informuj mnie na gg, ktore jest podane w moim blogu, a przy okazji zapraszam na rozdzial 10, ktory ujrzal swiatlo dzienne ;p Calusy :*
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy ;))
UsuńHej, zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award :)
OdpowiedzUsuńpo więcej szczegółów zapraszam do siebie :) http://dla-kogos-znaczysz-wszystko.bloog.pl
pozdrawiam Gosia :)