04 października 2012

Rozdział 5.

Po sniadaniu poszłam do pokoju i zadzwoniłam do rodziców. Gadałam znimi prawie 2h. Była 13.00, za godzine chłopaki kończyli trening, a później też mieli wolne. Napisałam do Bartka
<jeśli masz dziś ochte na spacer po Spale  to złap mnie gdzieś albo porostu odpisz .. Kasia ;* >
Zabrałam Isie na siłe na spacer po ośrodku. Później dołączyły do nas Daga,Gela, Monia , Ann i Jolcia. ;)
Grałysmy do obiadu w siatke. Gra sie rozwijała gdy nagle Przyszedł Winiar i wparował na środek "boiska". I razem z Michałem poszłyśmy na obiad. Po skończonym obiedzie gdy miałam już odchodzic od stołu podszedł do mnie Bartek.
- CZeśc dziewczyny i Kasiu mogę Cię na chwilke prosic?? - i usmiechnął  sie ;p

- Jasne - odpowiedziały za mnie dzewczyny. Odeszliśmy na bok.
- To co idziemy na spacer?? - zapytała chłpoak i wyszczezył sie do mnie
- Jasne tylko sie przebiore bo jestem cała w piachu. za 10 min będe poczekaj tu na mnie - ppobiegłam do pokoju założyłam szorty i białą bluzke bez pleców a na to jeansową krótką kurtke. po 5 min bylam spowrotem .Ooo to jakiś rekord xd Po 30 min bylismy już w parku poza ośrodkiem.
Siedlismy na ławce na wprost jeziora. Nagle Bartek spojrzał mi w oczy i powiedział:
-Słuchaj Kasiu. Od dawna mi sie podobasz. Zawsze jak stałaś z dziewczynami albo tańczyłaś na meczach Zaksy to patrzyem tylko na Ciebie. Chciałem Cie zapytac....
- Tak zsostane twoja dziewczyną - przerwałam mu- i nie nie lecie na kasie. Znam wtoją ostatnią histore Daga mówiła wiesz.. Michał jej mówił. Tez mi sie zawsze podobałe no ale ja sie nie zpaytam .. takiego siatkarza jak ty.. - skonczyłam i pocałowałam go czule. Te miłą chwile przerwał nam mój telefon
- To Anka musze odebrac. Halo
....
Ale co sie stało
...
Juz jade . Ok Pa. Musimy jechac do szpitala. Klaudia jest w szpitalu.
- To chodż szybko tam sa taksówki.- i pobieglismy do taksówki. Po 5 h dowiedzielismy sie , ze Klaudusia ma raka. O.o Na całe szczescie w nisikim stadium i da sie go wyciąc . Nie wiadomo czy pojedzie na LS. ;(( Rano przyjechali rodzice Dusi i jej chłopak Wojtek.  Za tydzień miała byc operacja. Dłuzyło sie do w nieskończonośc. Całe dnie treningi a potem do szpoitała i do ośrodka około 23.00. I tak codziennie. Chłopaki próbowali nas rozśmieszac (bo jezdziłysmy an zamiany do szpitala). Niestety na prózno. Nagle gdy jedlismy kolację zadzwonił Wojtek i powiedział ,że Kaludia bd miała dzisiaj operacj. Długo nie mysląc pojehcalismy wszyscy do szpitala. Po kilku godzinach operacja sie skończyła. Lekarz powiedział ,że wsdzytsko poszło tak jak trzeba ;))  Rano Dusia sie wybudziła. Czyli była możliwośc ze chociaz na koniec fazy grupowiej bd mogla jechac.! ;p

________________________________
Z góry przepraszam za jakie kolwiek błędy .;)  Miłego czytania. Teraz żebym  dodał nowy rozdział musi byc przynajmniej 5 komentarzy.! Miłego czytania ;**

4 komentarze:

  1. Twierdzę iż za szybko Bartek i Kaśka zostali parą. Przecież oni wcale się nie znają, więc gdzie tu o miłości mówić. Chyba, że tu tylko o wygląd chodzi.
    Zapraszam http://czasem-wszystko-sie-zmienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, blog. Zaje*****, zapraszam do siebie na nowy rozdział http://www.walczabywygrac.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może faktycznie trochę się pośpieszyłaś, no ale. Każdy ma inną wizję, mam nadzieję że z tego związku będą same korzyści i będzie się miedzy nimi dobrze układać. :) Czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam i zapraszam do siebie! http://siatkowka-marzenia-kariera.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń